Europejska gospodarka znajduje się obecnie w podobnej sytuacji jak gospodarka amerykańska w latach 1950–1970. Potrzebna jej jest głębsza integracja i konsolidacja na skalę międzynarodową. Naturalnym liderem tych procesów mogą być kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska.
Przejęcie przez Delta Air Lines linii Chicago & Southern Air Lines w 1953 r., a następnie linii Northeast Airlines w 1972 r. Fuzja między firmami Hudson i Nash-Kelvinator, w wyniku której powstała w 1954 r. ważna dla amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego firma American Motors, która po latach udanej działalności została wchłonięta przez koncern Chryslera w 1987 r.
Liczne transakcje konsolidacyjne wśród producentów opakowań szklanych w latach 60. i 70., które zredukowały liczbę podmiotów produkujących szklane butelki z 4519 firm w 1960 r. do zaledwie 342 w 1997 r.
To tylko kilka przykładów tzw. success stories amerykańskiej gospodarki ery powojennej, zwanej też złotą erą kapitalizmu. Dlaczego o niej wspominam właśnie w tym momencie? Dlatego, że obchody dziesięciolecia wstąpienia Polski do Unii Europejskiej nasunęły mi pewną refleksję: dzisiejsza Europa jest w podobnej sytuacji jak Stany Zjednoczone kilka lat po zakończeniu II wojny światowej – ma w swoich strukturach kilka silniejszych państw, które są ojczyzną silnych światowych koncernów. Na drugim biegunie ma też jednak kraje średnio rozwinięte, którym daleko do standardów zachodnich.
Tak jak amerykańskie stany w latach 50–70. XX wieku doświadczyły wielu przemian właścicielskich swoich lokalnych firm, tak dziś pierwsze jaskółki podobnych przemian można zaobserwować w Europie.