O czym nie napiszę...

Korzystając z ostatnich chwil przed nastaniem ciszy wyborczej, postanowiłem skorzystać z wolnego wyboru, który zapewnia mi demokracja, i napisać felieton o wszystkim, tylko nie o niedzielnych wyborach prezydenckich.

Publikacja: 07.05.2015 22:00

Witold M. Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce

Witold M. Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

Słowem, uciekł mi niewątpliwie najciekawszy temat, jakim jest wynik starcia Bronisław Komorowski – Andrzej Duda (z ewentualnym udziałem czarnych koni).

Drugi z kolei temat, o którym należałoby napisać, to czwartkowe wybory w Wielkiej Brytanii. Też ciekawy i ważny, bo stawką może być przyszłość brytyjskiej gospodarki, a może nawet Unii Europejskiej. Przypomnę, że premier Cameron prowadzi kontrowersyjną politykę gospodarczą, stanowiącą połączenie spektakularnych działań w stylu Margaret Thatcher (z powodu populistyczno-prawicowej konkurencji pojawiły się tam też elementy antyimigranckie) z kontynuowanym drukiem pieniądza i dużymi deficytami budżetowymi. Na razie polityka ta wiedzie do sukcesów – szybszego wzrostu PKB niż w kontynentalnej Europie – ale wiążą się z nią poważne niebezpieczeństwa.

Jednocześnie premier Cameron obiecał wyborcom, że w razie zwycięstwa przeprowadzi w roku 2017 referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Jest to pokerowe zagranie (wymuszone przez rosnący w siłę brytyjski eurosceptycyzm), które kiedyś porównałem do manewru Nelsona spod Trafalgaru. Chcąc utrzymać kraj w Unii, brytyjski premier będzie musiał odnieść spektakularny sukces, zmuszając partnerów do wyraźnych ustępstw w zakresie warunków brytyjskiego członkostwa. A to grozi hazardowymi negocjacjami, które mogą wstrząsnąć podstawami Unii. Jest więc o czym pisać – ale ponieważ tekst felietonu muszę przesłać najpóźniej w czwartek rano, a obie główne partie idą łeb w łeb i za nic nie da się odgadnąć, która z nich wygra, nie ma co ryzykować i drugi temat też muszę sobie odpuścić.

Od trzeciego z ważnych tematów, czyli wielkiej parady wojskowej w Moskwie 9 maja i tego, co w najbliższych dniach może powiedzieć i zrobić Władimir Putin (w końcu w czasie słynnej defilady z listopada 1941 czołgi pojechały prosto z placu Czerwonego na front!), też lepiej się trzymać z daleka. Bo choć z ekonomicznego punktu widzenia rozwój wydarzeń na Ukrainie i jego konsekwencje w postaci kontynuacji – lub nie – wojny gospodarczej Rosji z Zachodem są bardzo ciekawe, ruchów Putina nie da się chyba przewidzieć.

Czwarty temat, czyli szanse na porozumienie Grecji z wierzycielami do 11 maja i kolejne uniknięcie (lub raczej przełożenie w czasie) groźby bankructwa, też nie jest łatwy. Nikt nie wie, na jak długo starczy cierpliwości wierzycielom, a gotówki Atenom. Więc pewnie lepiej chwilowo nie spekulować, tylko spokojnie poczekać na nieuniknione moim zdaniem bankructwo – i dopiero wtedy zająć się konsekwencjami.

No i wychodzi na to, że tematów w bród, a pisać nie ma o czym.

Witold M. Orłowski profesor Politechniki Warszawskiej, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Krótszy tydzień pracy, czyli koniec kultury zapieprzu
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Opinie Ekonomiczne
Ekonomiści: Centralny czy Ukryty Rejestr Umów?
Opinie Ekonomiczne
Aneta Gawrońska: Od wojny w koalicji mieszkań nie przybędzie
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Wojna celna Trumpa zaboli Amerykanów. Czy zaboli także nas?
Opinie Ekonomiczne
Hubert A. Janiszewski: 800+? Politycy właśnie wypuścili dżina z butelki