Wideo rządzi w nowych mediach

Pojawienie się w Polsce Netflixa będzie cezurą otwierającą nowy etap historii mediów – piszą specjaliści The Boston Consulting Group.

Publikacja: 20.12.2015 20:00

Mirosław Godlewski, Senior Advisor, The Boston Consulting Group

Mirosław Godlewski, Senior Advisor, The Boston Consulting Group

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Zielony kolor słupków nie pozostawia wątpliwości – wideo jest najszybciej rosnącą kategorią konsumowanych treści medialnych, a pragnienie, by skorzystać z tego trendu, napędza kolejną rewolucję w sektorze TMT. Ekran laptopa, tabletu i smartfona dla wielu użytkowników są ważniejsze od telewizora. Koncerny, które specjalizowały się wyłącznie w produkcji kontentu, jak Disney czy HBO, teraz próbują docierać bezpośrednio do widzów.

Kariera wideo

Obok nich wyrastają nowi, niezwykle skuteczni twórcy, jak Netflix czy Amazon (dla którego 80-letni Woody Allen przygotowuje nowy serial, który ma trafić na rynek w przyszłym roku). Niektórzy z powodzeniem eksperymentują z zupełnie nowymi formatami – jak chociażby TED, na którym najbardziej popularne wystąpienie Kena Robinsona o tym, czy szkoły zabijają kreatywność, wyświetlono blisko 9 mln razy.

W świat wideo wkraczają też tradycyjne koncerny medialne – w połowie roku zrobił to dostojny„The Economist", jeden z najbardziej elitarnych i opiniotwórczych tygodników świata, którego początki sięgają połowy XIX wieku. Zadebiutował dwoma krótkimi filmami dokumentalnymi dotyczącymi istotnych problemów społecznych (m.in. polityki narkotykowej).

– Nie ulega wątpliwości, że w przyszłości część, i to raczej znacząca część, mediów będzie konsumowana w formie wideo. Szaleństwem z naszej strony byłoby pominięcie tego trendu – powiedziała Zanny Minton Beddoes, redaktor naczelna pisma.

W Polsce treści wideo również stają się stałym punktem w ofercie największych spółek medialnych na czele z wydawcami internetowymi, jak Onet czy Grupa Wirtualna Polska. Te projekty, które zaczynały od agregowania linków do materiałów tworzonych przez innych dostawców, dzisiaj mają w swoich redakcjach profesjonalne ekipy telewizyjne, które tworzą dla nich autorskie materiały lifestyle'owe, rozrywkowe i biznesowe, a zaproszenia do ich studia przyjmują czołowi komentatorzy.

O skali sukcesu mówią liczby – jedna z grup medialnych w ciągu roku odnotowała 170-proc. wzrost oglądalności treści wideo. Wyzwaniem są jednak niezbędne inwestycje – tworzenie treści wideo jest wielokrotnie droższe niż materiałów audio czy tych najprostszych, pisanych, a większość koncernów medialnych jeszcze nie miała szansy wzmocnić się finansowo po kryzysie z 2008 r.

Agora, która ostatnio okazała się zwycięzcą w walce o nowy kanał na multipleksie i otrzymała przydział na Kiwi.tv, poinformowała, że koszt inwestycji w nową stację jest przewidywany na ok. 30 mln zł – sporo, zważywszy, że ostatnie lata były dla wydawcy Gazety Wyborczej wyjątkowo trudne, a ubiegły rok koncern zakończył z 11 mln zł straty.

Eksplozja jeszcze przed nami

Polscy gracze powinni jednak zajmować pozycje, bo nie mamy wątpliwości, że w niedługiej perspektywie czeka nas eksplozja popularności treści wideo.

Kiedy to nastąpi? To zależy – i czynnikiem decydującym w wcale nie będą decyzje administracyjne ani inicjatywy rządowe. Rozwój sytuacji na innych rynkach pokazuje, że jest jeden, decydujący czynnik – wejście na rynek Netflixa. Amerykański koncern jest prawdziwym „game changerem" – w Niemczech i Szwecji debiut wywołał natychmiastowy, 50-proc. skok liczby użytkowników usług wideo w internecie. Na razie termin wejścia koncernu do Polski wciąż nie został potwierdzony, a jednym z oficjalnych powodów jest wysoki poziom piractwa na naszym rynku. Ten argument budzi nasze poważne wątpliwości, bo szukanie alternatywnego dostępu do treści można uznać za naturalny, jeśli konsumenci nie mogą korzystać z legalnego źródła. Wspieramy tutaj stanowisko Komisji Europejskiej, która wielokrotnie wyrażała swój sprzeciw wobec dyskryminacji konsumentów, którym Netflix czy Apple ograniczają dostęp do legalnych materiałów.

Można się spodziewać, że również w Polsce pojawienie się Netflixa będzie cezurą otwierającą nowy etap historii mediów, szczególnie że firma już pracuje nad pokonaniem bariery językowej, która mogłaby ograniczyć części użytkowników dostęp do sieci. Najlepszym przykładem jest w tym obszarze Meksyk – specjalnie dla tego rynku powstał serial w języku hiszpańskim, którym przyciągnął miliony nowych użytkowników.

Jestem przekonany, że wraz z nowym rynkiem przed polskimi mediami otworzy się nowy etap ekspansji, i mam nadzieję, że nasz biznes będzie przygotowany do tego, by te możliwości wykorzystać.

Mirosław Godlewski, Senior Advisor, The Boston Consulting Group

Piotr Biernacki, Project Leader, The Boston Consulting Group

Śródtytuły pochodzą od redakcji

Opinie Ekonomiczne
Damian Guzman: Czy polskie firmy będą przenosić się do Rumunii?
Opinie Ekonomiczne
Marek Góra: Nieuchronność dłuższej aktywności zawodowej
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Fałszywy ton nacjonalizmu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Apel do kandydatów na urząd prezydenta
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Czas na powojenne scenariusze dla Ukraińców