Dlaczego rząd zrezygnował z szerokiego stosowania „paszportów covidowych"? Czy nastawienie obozu władzy do walki z pandemią się zmieniło?
Projekt ustawy w tej sprawie, który zapowiadał minister Niedzielski latem, nigdy nie trafił do parlamentu. Od pewnego czasu można zaobserwować większą ostrożność przy tego typu projektach. Co się zmieniło? Nie wiem. Czy to jest kwesta wewnętrznej dyskusji czy tego, że zmienia się ogląd tego, co dzieje się w czasie epidemii? Na całym świecie uczymy się, jak postępować z tym wirusem. „Paszporty covidowe" są ważne, bo ważne jest szczepienie, ale jednocześnie to, że ktoś jest posiadaczem paszportu, nie oznacza, że jest „czysty", że nie jest nosicielem wirusa. W ustawie, którą przyjmiemy, a która trafiła w grudniu do parlamentu, został wyraźnie postawiony nacisk na darmowe testowanie.
Sprawa jest przesądzona? Liczy pan na to, że opozycja zagłosuje za tym projektem?
Musimy liczyć sami na siebie – opozycja deklarowała poparcie dla ustaw „covidowych", ale w komisji KO zagłosowała przeciwko ustawie posła Hoca, Lewica się wstrzymała, a PSL się podzieliło. Dodam, że poseł Maksymowicz i poseł Sośnierz zagłosowali za tą ustawą, mimo że często mają inne zdanie na temat rządowych rozwiązań w walce z pandemią. Jestem przekonany, że należy głosować „za", bo nawet jak ktoś uważa, że ta ustawa za mało zmienia, to i tak niewątpliwie jest dużym krokiem naprzód.
Czytaj więcej
Z pandemią jest jeden, podstawowy problem. Poza telewizją, która pokazuje obrazki ze szpitali, nikt jej nie widział i nikt nie widział wirusa. Poza specjalistami patrzącymi w mikroskop i lekarzami z nią walczącymi. Dlatego być może mało się jej boimy. Tak, jak niechętnie stosujemy zasady profilaktyki wielu chorób, dopóki choroba nas nie dopadnie. Wierzymy, że jesteśmy nieśmiertelni. W tym przypadku jest dokładnie tak samo.