Piotr Górski: Polityk nie powinien wchodzić do gabinetu lekarskiego

Z pandemią jest jeden, podstawowy problem. Poza telewizją, która pokazuje obrazki ze szpitali, nikt jej nie widział i nikt nie widział wirusa. Poza specjalistami patrzącymi w mikroskop i lekarzami z nią walczącymi. Dlatego być może mało się jej boimy. Tak, jak niechętnie stosujemy zasady profilaktyki wielu chorób, dopóki choroba nas nie dopadnie. Wierzymy, że jesteśmy nieśmiertelni. W tym przypadku jest dokładnie tak samo.

Publikacja: 19.01.2022 13:06

Minister zdrowia Adam Niedzielski

Minister zdrowia Adam Niedzielski

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Zaczynamy myśleć, gdy dotknie nas samych. Gdy umrze ktoś bliski. A i to do pandemii oraz szczepień nie przekonuje najbardziej zatwardziałych przeciwników wiedzy medycznej. W związku z nadchodzącą kolejną falą zakażeń i dramatyczną w swej wymowie decyzją części członków Rady Medycznej, nasuwa się tak wiele myśli i pytań, że trzeba publicystycznie z niektórymi się zmierzyć.

Przede wszystkim niezrozumiała wydaje się nagła potrzeba odwoływania się polityków w kwestii walki z pandemia do tzw. szerokiej opinii społecznej. Strach przed ulicznymi manifestacjami jest kiepskim wytłumaczeniem. Nikt nie pytał kierowców, czy ograniczać prędkość, stawiać radary i podnosić mandaty. Gdyby tak zrobiono, zapewne większość społeczeństwa byłaby przeciw. Pomijając fakt, że ograniczanie prędkości jest też ograniczaniem wolności. Można przecież tylko apelować o rozsądek. A co roku na drogach ginie tyle osób, co przez dwa tygodnie umiera na COVID.

Czytaj więcej

Wraca praca zdalna w urzędach. Niedzielski apeluje do pracodawców

Młodzi kierowcy płacą wyższe OC. Nikogo to nie dziwi; - nikt nie woła przy tym o wolnościach obywatelskich. Koszty pobytu jednego pacjenta na oddziale covidowym są astronomiczne. Czemu więc nie podnieść składki zdrowotnej dla tych, którzy się nie szczepią? Przecież papierosy i alkohol kosztują nieproporcjonalnie dużo, nie tylko po to. by zasilać budżet, ale by były środki na leczenie chorych. W przypadku COVID-19 mamy lek, który może chorobie zapobiec, jest bezpłatny - trochę więc sami gramy w rosyjską ruletkę.

Polski rząd w początkach pandemii - jak się wydaje - radził sobie dużo lepiej, niż teraz. Zakup szczepionek, szpitale tymczasowe, to działo się na naszych oczach. O pandemii wiedzieliśmy mało, więc zdarzały się błędy. Być może niektórzy na niej nawet próbowali się dorobić. To zapewne ktoś kiedyś wyjaśni. Ale tak jak spowszedniała pandemia, tak i spowszedniały - niestety - kolejne tysiące zgonów.

Pandemia jest wszędzie, nie tylko w organizmie człowieka i dlatego leczenie i zapobieganie jej należy zostawić w rękach fachowców, nie polityków. Czy dopuszczamy w wyobraźni sytuację, że na salę operacyjną wchodzi polityk i chirurgowi mówi co i jak ma robić, a dodatkowo jest to transmitowane i polecenia jakie wydaje opierają się o wyniki SMS-ów widzów ?

Paszporty covidowe wprowadziło szereg krajów w Europie. Obowiązek szczepień obejmuje coraz większe grupy. Obowiązek całkowity zarządziło państwo Watykan. Szkoda, że nie wykorzystał tego polski Kościół do promocji szczepień

Profesor Andrzej Horban to prawy i szlachetny człowiek. Znam go od dawna. Jest konsultantem krajowym od wielu lat. Od wielu lat kieruje też szpitalem zakaźnym. Doprowadził do opanowania epidemii HIV w Polsce i Europie. Na wypracowanych przez niego założeniach bazują dziś systemy służby zdrowia na całym świecie.

Niestety, coraz częściej polityka i gospodarka wygrywają z życiem ludzkim

Przyjmując rolę doradcy premiera i namawiając kolegów, by weszli do Rady Medycznej, nie patrzył na konotacje, ani nie kierował się sympatiami politycznymi. Doradzał wielu premierom i ministrom zdrowia w przypadku niejednej epidemii.

Wszyscy specjaliści, których poprosił - zdecydowali się służyć swoją wiedzą w trosce od dobro publiczne. Niestety, coraz częściej polityka i gospodarka wygrywają z życiem ludzkim. Na to nie mogło być ich zgody. Lekarze swój medyczny testament pozostawili w opublikowanych stanowiskach.

To musiało frustrować, że pacjenci nie chcieli słuchać i stosować się do zaleceń. Pacjenta nie można jednak zmusić do leczenia. Pomóc mogły i wciąż mogą rozwiązania administracyjne, ale rząd nie chciał ich wprowadzić. Podobnie jak nie podjął wystarczająco skutecznej kampanii edukacyjnej. Bez niej nie może dziwić, że część populacji nie chce się szczepić i ryzykuje śmierć. Czemu jednak ci sami ludzie nie są konsekwentni i zajmują potem miejsca (o kosztach nie wspominam) w szpitalach pacjentom z innymi chorobami?

I najciekawsze: nie wiedzieć czemu rząd wciąż nie decyduje się na rozwiązanie, które może nie da błyskawicznych skutków, ale pozwoli zabezpieczyć nas na wiele lat do przodu. Polska jest jedynym krajem UE, w którym nie działa Instytut Chorób Zakaźnych. Dlaczego? Tego też nie sposób zrozumieć. Profesor Horban i przedstawiciele wielu innych środowisk postulują to od dawna. Baza w postaci specjalistycznego szpitala jest. Wystarczy tylko jedna zmiana w ustawie.

Dzisiaj, aby pokonać Omikrona, na większość proponowanych rozwiązań jest już za późno. Jak powiedział prof. Horban, na łamach "Rzeczpospolitej", tsunami nadchodzi. A właściwie już się zaczęło. Polityka zderzyła się z tragicznym nasileniem pandemii - to, jak się wydaje, już miało miejsce. Czy uda nam się kiedyś odłożyć na bok politykę i wyciągnąć z tego, do czego na naszych oczach dochodzi, wnioski?

Zaczynamy myśleć, gdy dotknie nas samych. Gdy umrze ktoś bliski. A i to do pandemii oraz szczepień nie przekonuje najbardziej zatwardziałych przeciwników wiedzy medycznej. W związku z nadchodzącą kolejną falą zakażeń i dramatyczną w swej wymowie decyzją części członków Rady Medycznej, nasuwa się tak wiele myśli i pytań, że trzeba publicystycznie z niektórymi się zmierzyć.

Przede wszystkim niezrozumiała wydaje się nagła potrzeba odwoływania się polityków w kwestii walki z pandemia do tzw. szerokiej opinii społecznej. Strach przed ulicznymi manifestacjami jest kiepskim wytłumaczeniem. Nikt nie pytał kierowców, czy ograniczać prędkość, stawiać radary i podnosić mandaty. Gdyby tak zrobiono, zapewne większość społeczeństwa byłaby przeciw. Pomijając fakt, że ograniczanie prędkości jest też ograniczaniem wolności. Można przecież tylko apelować o rozsądek. A co roku na drogach ginie tyle osób, co przez dwa tygodnie umiera na COVID.

Pozostało 81% artykułu
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki. Niby nie PiS, ale PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trzaskowski i Nawrocki to tak naprawdę awatary Tuska i Kaczyńskiego
Komentarze
Michał Kolanko: Trzaskowski wygrywa z Sikorskim. Ale dla prezydenta Warszawy łatwo już było
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czy prawybory w KO umocniły Rafała Trzaskowskiego?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Estera Flieger: Kampania wyborcza nie będzie o bezpieczeństwie