Jerzy Haszczyński: Czy jeszcze nas interesuje los Polaków z Białorusi?

Potrzebujących jest wielu. Ale zobowiązania wobec Polaków z Białorusi są jednak wyjątkowe.

Publikacja: 23.01.2025 04:46

Jerzy Haszczyński: Czy jeszcze nas interesuje los Polaków z Białorusi?

Foto: AdobeStock

W dzisiejszej „Rzeczpospolitej” Rusłan Szoszyn opisuje historie czołowych przedstawicieli mniejszości polskiej z Białorusi. Prześladowani tam za polskość, za działalność – w objętym represjami przez wiecznego dyktatora Aleksandra Łukaszenkę – Związku Polaków na Białorusi. Przez chwilę fetowani tutaj – obwieszani medalami, pozujący do zdjęć z uśmiechniętymi ważnymi politykami z Polski.

Potem, niemal w chwilę po opuszczeniu Białorusi, w czym polskie władze im pomagały lub przynajmniej kibicowały – zapomniani, szukający pracy albo dźwigający worki.

Nie wszystkim potrzebującym można pomóc, zwłaszcza w dłuższej perspektywie

Z jednej strony można powiedzieć: tyle jest zła na świecie, wszystkim dotkniętym nie da się pomóc. Tylu prześladowanych przemyka przed naszymi oczami – widzimy ich w gabinetach polityków, słyszymy w mediach relacjonujących najbardziej dramatyczne wydarzenia w ich życiu. To Polacy, ludzie polskiego pochodzenia i jeszcze dużo większa grupa przedstawicieli wielu innych narodowości. Jest fala zainteresowania ofiarami reżimu Łukaszenki, potem ofiarami wojny prowadzonej przez Putina. Są i inne wojny, jest wiele krajów, w których życie jest nieznośne, a niektórym grozi tam śmierć.

Czytaj więcej

Walczyli o polskość, dziś czują się niepotrzebni. „Na Białorusi pracowałem w marketingu, w Polsce noszę worki”

Wszystkim nie można pomóc. Tak szczerze to niewielu można, zwłaszcza w dłuższej perspektywie. Pomoc często jest jednorazowa, właściwie symboliczna – w momencie gdy ofiary represji i wojen pojawiają się przed naszymi oczami jako medialna i polityczna nowość.

Jakkolwiek źle by to brzmiało, zapominanie o jednych, przed chwilą ważnych, i przerzucanie uwagi na innych to raczej norma. Dotyczy w równej mierze polityków, jak i dziennikarzy czy całych społeczeństw.

Utrzymać polskość. Jak Polska przez lata podchodziła do mniejszości polskiej na Białorusi? 

Z drugiej jednak strony – zobowiązania wobec rodaków z Białorusi są jednak wyjątkowe. Przez wiele lat królowało przekonanie, że w interesie Polski jest utrzymanie na Białorusi mniejszości polskiej liczonej w setkach tysięcy. Sprawienie, by polskość nie stała się tam historią.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Andrzej Poczobut. Symbol naszej niemocy

Ale przetrwanie na ziemi przodków ze swoją polskością z każdym rokiem władzy Łukaszenki (ona trwa już trzy dekady) stawało się coraz trudniejsze. Główna organizacja, wielotysięczny niegdyś Związek Polaków na Białorusi, jest od dawna zdelegalizowana, prześladowana. 

Niezłomni liderzy trafiają do więzień pod byle pretekstem. Andrzej Poczobut jest najważniejszym polskim więźniem politycznym na świecie. 

Za to, co zrobili dla polskości, realizując zasadę, że w interesie Polski jest przetrwanie mniejszości polskiej na Białorusi, powinni być wyróżnieni wśród tych, którym potrzebna jest pomoc. 

Dyktator sugerował wcześniej, że liderzy nielegalnego z jego punktu widzenia ZPB nie siedzieliby w łagrach, gdyby na dobre porzucili Białoruś. Zniknąłby problem polskości. Ale to dla Poczobuta byłoby przekreśleniem tego, co dla niego najważniejsze. Podobnie jak dla Andżeliki Borys. Ona również siedziała w więzieniu, po wyjściu została jednak na Białorusi – by dbać o to, co jeszcze można z polskości uratować, unikając polityki, jak się tylko da. Ograniczając się do organizowania spotkań czy wycieczek polskim dzieciom, które już nie mają żadnej polskiej szkoły.

Część działaczy ZPB jest w Polsce. Oni zadecydują, czy kiedyś warunki pozwolą na powrót, czy też zostaną tu na stałe. Za to, co zrobili dla polskości, realizując zasadę, że w interesie Polski jest przetrwanie mniejszości polskiej na Białorusi, powinni być wyróżnieni wśród tych, którym potrzebna jest pomoc. 

W dzisiejszej „Rzeczpospolitej” Rusłan Szoszyn opisuje historie czołowych przedstawicieli mniejszości polskiej z Białorusi. Prześladowani tam za polskość, za działalność – w objętym represjami przez wiecznego dyktatora Aleksandra Łukaszenkę – Związku Polaków na Białorusi. Przez chwilę fetowani tutaj – obwieszani medalami, pozujący do zdjęć z uśmiechniętymi ważnymi politykami z Polski.

Potem, niemal w chwilę po opuszczeniu Białorusi, w czym polskie władze im pomagały lub przynajmniej kibicowały – zapomniani, szukający pracy albo dźwigający worki.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Bogusław Chrabota: Stanowski. Nihilizm i małpiarnia
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Strategia Trzaskowskiego, czyli zrozumieć powiat
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Krzysztof Stanowski na prezydenta. Kto powinien się bać tego happeningu?
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Polacy powinni trzymać kciuki za prezydenturę Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Komentarze
Paweł Rochowicz: Donald Trump od początku urzędowania dzieli ludzi. Nawet geografią
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego