Rekordowe wyniki finansowe, bardzo dobre wskaźniki wynajęcia, odwiedzin, płatności czynszów - przeglądając sprawozdanie finansowe za 2023 r. i prezentacje można stwierdzić, że sytuacja jest bardzo dobra i po pandemii nie ma już śladu. Czasy są jednak dalej niespokojne - jak wygląda dziś otoczenie w Polsce i w regionie Europy Środkowo-Wschodniej?
Jedną z naszych najważniejszych miar efektywności jest dywidenda na akcję i tu pobiliśmy rekord z 2019 roku, czyli ostatniego przed pandemią. Można odnieść wrażenie, że pandemii nie było, jednak ona była i w mojej opinii bez niej moglibyśmy osiągnąć jeszcze lepsze wyniki. Na to, że przepłynęliśmy na drugą stronę tej rwącej rzeki złożyło się kilka elementów. Firma zawsze prowadziła bardzo restrykcyjną politykę zarządzania strukturą kapitału i zawsze zaciągaliśmy relatywnie niedużo długu – wskaźnik LTV (stosunek wartości pożyczki do wartości zabezpieczenia pożyczki) był zawsze poniżej 35 proc. Mówię o tym dlatego, że większość kryzysów, jeżeli nie wszystkie, z którymi mamy do czynienia we współczesnym świecie, związanych jest z kryzysem zadłużenia, z kryzysem płynności sektora bankowego – tak jak w 2008 roku, gdy banki nagle przestały mieć do siebie nawzajem zaufanie i pożyczać sobie pieniądze. Obecna sytuacja, po pandemii, z wysoką inflacją i kryzysem na rynku nieruchomości, to nic innego jak kryzys drogiego pieniądza. I teraz firmy, które zostały postawione w sytuacji konieczności rolowania długu - a przecież nieruchomości to jedna z tych branż mocno korzystających z długu, bo to bardzo kapitałochłonny biznes - musiały pogodzić się z faktem, że albo są w stanie refinansować dług dużo wyższym kosztem, albo muszą się rekapitalizować, czyli np. emitować akcje, żeby obniżyć poziom zadłużenia. W takim otoczeniu akcje muszą być emitowane, jak możemy się domyślać, po bardzo niskiej cenie, co wiązało się z rozwodnieniem (zmniejszeniem udziału) pozostałych inwestorów
Jeśli chodzi o otoczenie makro, to w Polsce i regionie, w którym działamy, czyli Europie Środkowo-Wschodniej jest ono inne niż to, co dzieje się w Niemczech czy we Francji. Niemcy są w technicznej recesji, ceny nieruchomości spadają. Tymczasem wartość nieruchomości w naszym portfelu drugi raz z rzędu podniosła się: najpierw na koniec czerwca 2023 r., a drugi raz na koniec grudnia. Bez silnego otoczenia makro nie doszło by do tego. Po drugie, udało się podnieść czynsze, co pozwoliło zniwelować negatywny wpływ wzrostu rynkowych stóp procentowych na stopy kapitalizacji (yield czyli stosunek rocznych czynszów do wartości nieruchomości – red.), czyli presję na wartość nieruchomości.
Poza tym w naszym regionie Europy mamy bardzo niskie bezrobocie, bardzo mocny spadek inflacji przy bardzo wysokich dynamikach wzrostu płac w gospodarce, co powoduje, że różnica między wzrostem płacy minimalnej a wzrostem inflacji jest na tyle duża, że to przekłada się bezpośrednio na wielkość rozporządzonego przychodu na gospodarstwo domowe, a to z kolei przekłada się na wzrost konsumpcji. Co więcej, w Polsce nastąpiła indeksacja świadczenia 500+ na 800+ i to też ma wpływ na portfele konsumentów. Już od kilku miesięcy obserwujemy, że polska część naszego portfolio radzi sobie lepiej niż pozostałe, pewnie na skutek tych impulsów fiskalnych.
Podsumowując, otoczenie makro jest bardzo sprzyjające. Jeżeli dołożymy do tego fakt, że oczekuje się spadku stóp w strefie euro i dolarowej, to oznacza że finansowanie będzie tańsze i dostępniejsze. Chciałbym jednak podkreślić wyraźnie, że finansowanie nie jest dostępne dla wszystkich. Ci, którzy mieli LTV przekraczające 50-60 proc., na pewno będą mieli trudności, a z pewnością więcej będzie to kosztowało. Powtórzę, w latach boomu świadomie i konsekwentnie nie sięgaliśmy po więcej długu, choć był on łatwo dostępny i bardzo tani, ale wychodziliśmy z założenia, że cykl się zmieni i trzeba być na to gotowym. W efekcie tych wcześniejszych decyzji, na koniec 2023 r. jesteśmy grupą o zdrowym bilansie, zrolowanym długu zapadającym w 2024 r., z ambicjami rozwoju portfela nieruchomości, w tym poprzez kolejne zakupy.