- Mała zdolność kredytowa i wysokie ceny nieruchomości. Jaki może być rezultat? Słabe możliwości nabywcze klientów. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy sytuacja zmusiła nas do zmiany parametrów poszukiwanego lokum – podkreśla Marcin Jańczuk, ekspert sieciowej agencji Metrohouse. – Nadzieję na własne M daje obniżenie bufora dodawanego przez banki do bieżącej stopy procentowej przy obliczaniu zdolności kredytowej klienta.
Kupić czy wynająć
Jak szacują eksperci Credipass, jeszcze w czwartym kwartale 2021 r. średnia zdolność kredytowa pary bez dzieci, z łącznymi zarobkami 8 tys. zł netto, wynosiła 632 tys. zł. - Taka kwota dawała duży wybór mieszkań nawet w największych miastach. Wystarczyła seria podwyżek stóp procentowych, aby możliwości finansowe takiej pary znacząco zmalały – wskazują analitycy Credipass. – Wybór mieszkań stał się bardzo ograniczony. Klienci masowo rezygnowali z zakupu, bo choć było ich stać na „jakieś mieszkanie", to kupno „perspektywicznego" lokalu, w którym mogłaby wygodnie mieszkać rodzina z dzieckiem, stawało się coraz bardziej odległe. Potencjalni klienci, zamiast szturmować biura deweloperów czy oglądać mieszkania z pośrednikami, najczęściej decydowali się na kontynuację wynajmu mieszkania. Część zostawała w rodzinnych domach.
Analitycy zwracają uwagę, że wzrost zainteresowania najmem mieszkań (za popyt odpowiadają też uciekający przed wojną Ukraińcy) sprawił, że stawki najmu poszybowały. - Wiele osób coraz częściej zadaje sobie pytanie, czy mimo wszystko nie powinni zainteresować się zakupem mieszkania – zauważają.
Z najnowszego raportu Metrohouse i Credipass wynika, że największym zainteresowaniem klientów cieszą się lokale o powierzchni 35-50 mkw. Takie transakcje stanowią w Warszawie 39 proc. ogółu sprzedaży, a w koszyku pozostałych największych miast - 45 proc.