Stało się. Mimo apeli organizacji społecznych, środowisk zrzeszających architektów i urbanistów prezydent podpisał ustawę o ułatwieniach w przygotowaniu i budowie osiedli mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących, powszechnie znaną jako lex deweloper.
Akt ten budzi wiele kontrowersji. – Pojawiają się głosy krytyczne mówiące o tym, że nowa ustawa zdezorganizuje ład przestrzenny, przewiduje bowiem jedynie pozorne konsultacje społeczne nad konkretnym projektem inwestycji oraz że termin dla organu wydania decyzji jest rażąco krótki i spowoduje paraliż w radach gmin. Krytyka dotyczy też tego, że z wnioskiem o lokalizację inwestycji wystąpić może każdy, nawet jeśli nie ma tytułu własności do terenu. Inwestor będzie mógł umieszczać infrastrukturę do planowanej nieruchomości na terenach niestanowiących ich własności – wylicza skrzętnie radca prawny Zofia Gałązka z grupy prawnej Togatus.
Podkreśla jednak przy tym, że w specustawie pojawiło się wiele mechanizmów zapobiegających wykroczeniom przeciwko ładowi przestrzennemu. – Gdy inwestycje realizuje się niezależnie od istnienia lub ustaleń miejscowego planu, to i tak inwestycja nie może być sprzeczna ze studium oraz z uchwałą o utworzeniu parku kulturowego. W ustawie przewidziane są również ograniczenia co do wysokości wznoszonych budynków i konieczności nawiązywania planowanej inwestycji do istniejącej zabudowy – przypomina mec. Gałązka.
W sprawie udziału czynnika społecznego w procesie powstawania inwestycji na podstawie lex deweloper wypowiada się Joanna Sebzda-Załuska, radca prawny, partner zarządzający GWW Grynhoff i Partnerzy Radcowie Prawni i Doradcy Podatkowi. I również uspokaja.
– Uchwała o ustaleniu lokalizacji lub o odmowie ustalenia lokalizacji inwestycji będzie podejmowana przez radę gminy po analizie przekazanego przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta) kompletnego wniosku wraz z opiniami, uwagami i uzgodnieniami. Co więcej, do czasu podjęcia uchwały inwestor został uprawniony do modyfikacji wniosku, mając w szczególności na względzie zgłoszone uwagi. Trudno się zatem zgodzić, że konsultacje społeczne w tej ustawie są pozorne – podkreśla mec. Sebzda-Załuska.