Niedobór mieszkań to mit, pęd do budowania i kupowania lokali zakończy się źle, bo prognozy demograficzne są jasne: za jakiś czas pozostaniemy z morzem pustostanów bez wartości i najemców. Takie tezy powtarzają się w dyskusjach w social mediach. Jak na przyszłość w dłuższym terminie patrzą eksperci?
Aglomeracje, czyli trend światowy
Wydział analiz rynku nieruchomości Narodowego Banku Polskiego zgadza się, że obserwowane od kilkunastu lat negatywne procesy demograficzne, związane ze spadkiem populacji kraju, przy jednocześnie rosnącym odsetku gospodarstw domowych bez dzieci, a także postępującym procesem starzenia się społeczeństwa, spowodują zmiany na rynku mieszkaniowym. W ubiegłorocznym raporcie czytamy, że do 2040 r. w większości regionów kraju nastąpi spadek populacji, tylko w około 20 proc. gmin dynamika będzie dodatnia. Wzrost ludności będzie koncentrować się głównie w aglomeracjach miast wojewódzkich. W perspektywie do 2060 r. pogłębi się spadek liczby ludności Polski, a powiatów z dodatnim przyrostem będzie zaledwie 7 proc. Populacja wzrośnie w Warszawie, Krakowie, Rzeszowie i w powiatach je okalających, a także w powiatach leżących blisko ośrodków wojewódzkich: bydgoskim, białostockim, gdańskim, poznańskim i wrocławskim. Na konferencji prasowej eksperci skonstatowali, że światem rządzą aglomeracje i Polska też w tym kierunku będzie się rozwijać.
Czytaj więcej
Może się okazać, że oczekiwanie na dopłaty do kredytów się nie opłaca – mówi Marcin Jańczuk, eksp...
Nowoczesne mieszkania w dużych aglomeracjach dadzą radę?
– Kwestia wpływu prognoz dotyczących demografii i imigracji na prognozy rynku mieszkaniowego jest bardzo złożona – mówi Kazimierz Kirejczyk, ekspert JLL. Podkreśla, że sami demografowie mają, nie tylko w Polsce, problem z policzeniem liczby ludności, a szczególnie imigrantów. Tych ostatnich zazwyczaj w ogóle się pomija w prognozach. Tymczasem o ile około 80 proc. Polaków żyje w mieszkaniach własnościowych, o tyle duży odsetek migrantów – trudno szacować jaki, bo badań nie ma – lokale wynajmuje na wolnym rynku. Zatem napływ cudzoziemców ma, obok migracji wewnętrznej, krytyczne znaczenie dla perspektyw rozwoju rynku mieszkaniowego. – Trudno zakładać, że do Polski nie będzie napływać w przyszłości wielu migrantów – niezależnie od tego, jaka będzie polityka migracyjna. Mówiąc wprost: nie ma krajów bogatych bez biednych migrantów – mówi Kirejczyk.
Ekspert podkreśla, że to, czy warto inwestować w mieszkanie na wynajem, zależy od trzech czynników: prognozy czynszów, prognozy wartości nieruchomości i prognozy przyszłych kosztów związanych z mieszkaniem. – Czynsze – jeśli rynek jest w równowadze – rosną zwykle w długim okresie, tak jak dochody głównej grupy najmujących. Wartość – w długim okresie – zachowuje wartość realną, czyli rośnie plus minus tak, jak inflacja, choć zwykle jej zmiany podlegają przyspieszeniom i zwolnieniom, a nawet spadkom – w zależności od cyklu koniunkturalnego, a także zmian kosztów związanych z utrzymaniem nieruchomości. W kraju takim jak Polska, który rozwija się w miarę równomiernie w czasie i cały czas goni starą Unię, ceny mieszkań też generalnie „gonią” – podobnie jak nasze dochody – mówi Kirejczyk.