Skoro dopiero w 1946 r. doszło do przesunięcia granicy polsko-radzieckiej, wcześniejsze akty nacjonalizacyjne na terenach anektowanych przez ZSRR nie mają skuteczności prawnej – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny.
– Wyrok powinien stworzyć byłym właścicielom znacjonalizowanego mienia zabużańskiego szansę na stwierdzenie nieważności decyzji odmawiających prawa do rekompensat z powodu rażącego naruszenia prawa – ocenia Andrzej Korzeniowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kresowian.
Pozostawione mienie
O prawo do rekompensat za mienie pozostawione na byłym terytorium RP, przysługujące na mocy tzw. ustawy zabużańskiej z 2005 r., ubiegało się ok. 92 tys. osób. Do tej pory Bank Gospodarstwa Krajowego wypłacił ok. 60 tys. rekompensat na kwotę 3,4 mld zł. Nie ma jednak wśród nich kwot za nieruchomości znacjonalizowane. W orzeczeniach wojewodów o ustaleniu prawa do rekompensaty przyjmowano, że jeśli przed opuszczeniem Kresów przez właściciela mienia zostało ono znacjonalizowane, nie może być mowy o „pozostawionym mieniu" warunkującym prawo do rekompensaty, bo ta przysługuje wyłącznie osobom, które w momencie repatriacji były właścicielami.
Tak właśnie orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, oddalając skargę Macieja K. i pozostałej dwójki spadkobierców Jadwigi i Romana G. Mieli oni we Lwowie trzy kamienice oraz sklep, ale prawo do rekompensaty wojewoda podkarpacki przyznał tylko za dwie z tych nieruchomości. Za podstawę uznał wyłącznie orzeczenie Państwowego Urzędu Repatriacyjnego z 1947 r., że w chwili przyjazdu do Polski Jadwiga G. nie była już właścicielką sklepu i znacjonalizowanego budynku.
– W PUR obowiązywały wewnętrzne okólniki, żeby ograniczać powierzchnie nieruchomości i nie wpisywać nieruchomości znacjonalizowanych – wyjaśnia adw. Józef Forystek z kancelarii Forystek i Partnerzy, która prowadziła tę sprawę.