Każdy wie, że nie sposób się nie podrapać, kiedy swędzi. Ale dlaczego to przynosi ulgę? Zespół badaczy ze Szwecji rozwikłał tę zagadkę. Opis odkrycia publikuje pismo „Neuron”.
– Wykazaliśmy, że za proces przewodnictwa bólu i świądu odpowiadają ściśle współpracujące ze sobą receptory – mówi biorąca udział w badaniach Katarzyna Rogóż, doktorantka z Wydziału Neurobiologii Uniwersytetu w Uppsali. – Uczucie świądu jest hamowane przez bodźce bólowe związane z oparzeniami.
Naukowcy przeprowadzali eksperyment na myszach, których neurony zostały pozbawione zdolności przewodzenia sygnałów o odczuwaniu gorąca. Zgodnie z przewidywaniami gryzonie stały się mniej czułe na oparzenia, ale też zaczęły się gwałtownie drapać.
Analizy pokazały, że w reakcji na bodziec bólowy neurony przewodzące jednocześnie świąd i gorąco uwalniają glutaminian, jeden z najbardziej rozpowszechnionych aminokwasów w organizmie. Substancja ta przekazuje do rdzenia kręgowego polecenie zablokowania świądu. Tak się dzieje, kiedy odczuwamy nieprzyjemne dla nas gorąco, ale i wówczas, gdy boleśnie się drapiemy. – To odkrycie zbliża nas do stworzenia skutecznej terapii świądu chronicznego – twierdzi Katarzyna Rogóż.
Droga, którą w układzie nerwowym przekazywane jest uczucie swędzenia, została odkryta w 2009 roku przez badaczy Uniwersytetu stanu Minnesota. Kluczowym jej miejscem jest szlak przewodzący bodźce od nerwów rdzeniowych do wzgórza w mózgu.