„Imposter" to trzecia solowa płyta Dave'a Gahana wydana z towarzyszeniem zespołu Soulsavers. Nie jest autorskim albumem, lecz zestawem ważnych dla wokalisty Depeche Mode piosenek, które zreinterpretował. To album, który może zaskoczyć wszystkich, którzy Gahana szufladkują pod hasłem „electro". Od dawna zresztą śpiewa, inspirując się bluesem, soulem, nie unikając akompaniamentu ciężkiego gitarowego grania.
Królewski głos
– Zależało mi na tym, żeby zebrać piosenki z głosami, które towarzyszyły mi w życiu, kierowały mną albo pozwalały zrozumieć, kim w danym momencie jestem, jak się czuję – powiedział Gahan w rozmowie z „The Current". – Wybierałem je skrupulatnie, nagrywanie płyty poprzedzając wielomiesięczną sesją w moim studio, gdzie śpiewałem sam dla siebie. Potem zorientowałem się, że piosenki układają się w historię, bardzo filmowo.
I bardzo po gahanowsku. To tłumaczy tytuł „Oszust". Piosenki brzmią bowiem tak, jakby były Gahana, a jak sam dodaje – tylko je adoptował. Podobnie jak Johnny Cash, śpiewając kiedyś „Personal Jesus" Depeche Mode.
– Jak na ironię losu, wykonując te utwory, czuję się bardziej komfortowo niż przez pierwszą dekadę Depeche Mode, zanim stałem się autorem i poczułem, że piosenki rodzą się we mnie. Teraz zaś mam świetne relacje z Soulsavers, jest między nami dobra chemia. Dzięki temu płyta jest również próbą naładowania mojej baterii po wielkim tournée Depeche Mode, gdy zawsze pragnę bardziej kameralnych relacji międzyludzkich.
Repertuar jest znakomity. „The Dark End of the Street" śpiewał oryginalnie James Carr, „Lilac Wine" Jeff Buckley, „I Held My Baby Last Night" – Elmore James, „A Man Needs A Maid" – Neil Young, „Not Dark Yet" – Bob Dylan. W finale słyszymy „Always On My Mind" B.J. Thomasa, nagrane trzy lata po premierze przez Elvisa Presleya. Tym bardziej trzeba podkreślić, że głos Gahana może mieć barwę „króla rock and rolla" albo Johnny'ego Casha, „króla country". Jest mocny jak dzwon, kto wie, czy dziś nie najmocniejszy i najciekawszy.