Basquiat i Warhol spotkali się po raz pierwszy w 1982 roku. Przedstawił ich sobie wspólny marszand Bruno Bischofberger, który miał nadzieję, że spotkanie zaowocuje twórczą współpracą. Warhol sfotografował Basquiata ulubionym aparatem portretowym Polaroid. A Jean-Michel Basquiat wykonał kilka ujęć Andy Warhola. Artyści pożegnali się.
Po dwóch godzinach w Factory Warhola pojawił się asystent Basquiata z okazałym obrazem jeszcze mokrym od farb, przedstawiającym podwójny portret: Andy’ego opierającego głowę na dłoni i Jean-Michela z burzą potarganych włosów. Asystent musiał przebiec kilkanaście nowojorskich ulic na piechotę, bo płótno nie mieściło się w taksówce. Warhol zdumiony zawołał: „Jestem naprawdę zazdrosny - jest szybszy ode mnie”. I wkrótce wykonał sam kilka portretów Basquiata na wielkoformatowych płótnach.
Tak zaczęła się ich krótka intensywna współpraca, która nabrała rozpędu w 1983 i trwała do 1985 roku. Zaowocowała około 160 pracami. Na wystawie „Basquiat x Warhol. Painting 4 hands” w Fondation Louis Vuitton (czynnej do 28 sierpnia) można zobaczyć ponad 70 ich wspólnych prac. Według słów samego Warhola podczas tej współpracy dali z siebie wszystko.
Na cztery ręce
Ponad 50-letni Warhol był już kultową ikoną pop-artu i to on zwykle zaczynał pracę przy kolejnym obrazie. A 22-letni Basquiat - wchodzącą gwiazda, porywającą połączeniem ekspresji i graffiti - dodawał własne motywy. Podczas tej pracy Warhol wrócił o malowania ręcznego, a Basquiat, jak wyznawał, starał się zniszczyć tworzone przez niego rozpoznawalne popkulturowe znaki. Ale Warhol twierdził: „Myślę, że obrazy, które wspólnie malujemy, są lepsze, gdy nie wiadomo, kto co zrobił.”
Czytaj więcej
Prezentacje Vermeera, Picassa, Basquiata i Warhola, a także Boba Dylana to wydarzenia europejskic...