Malczewski odkrywany na nowo

Muzeum Narodowe w Krakowie prezentuje 170 dzieł, w tym wiele mało znanych, z prywatnych kolekcji. To wyjątkowy pokaz artysty, którego obrazy osiągają cenę nawet 7 mln zł.

Publikacja: 16.03.2022 18:20

„Autoportret", 1908–1915, olej na dykcie

„Autoportret", 1908–1915, olej na dykcie

Foto: Materiały Prasowe

Krakowskie muzeum nazwało wystawę „Jacek Malczewski romantyczny”. I choć zgodnie z nazwą ma ona łączyć wybitnego malarza przełomu XIX i XX wieku z tradycją romantyczną, powstał pokaz wielowątkowy – również o wolności, narodowo-patriotycznych wizjach, lecz także o sztuce, geniuszu, eksperymentach, natchnieniu, miłości.

Wiele twarzy artysty

– Malczewski był artystą o wielu twarzach, może być widziany jako surrealista, symbolista, romantyk, ekspresjonista. Mam także nadzieję, że poznamy go jako doskonałego, bardzo odważnego kolorystę – mówi „Rzeczpospolitej” kuratorka wystawy Urszula Kozakowska-Zaucha.

Zgodnie jednak z tytułem, w pierwszej cześć ekspozycji najsilniejsze są nawiązania do tematyki romantycznej. Widoczne są ślady lektury „Ballad i romansów” Mickiewicza i inspiracje ludowymi legendami, choćby w malowniczej kompozycji z 1893 roku, na której wokół artysty na łódce na jeziorze pląsają uwodzicielskie zjawy.

Z drugiej strony mamy posępny, utrzymany w szarościach realistyczny cykl martyrologiczno-patriotyczny o zesłańcach na Sybir po powstaniu styczniowym. I pokrewne tematycznie obrazy, inspirowane poematem „Anhelli” Juliusza Słowackiego, który Malczewski wielokrotnie czytał, pracując nad zmieniającymi się wersjami „Śmierci Ellenai”.

Najbardziej znane przedstawienie tej sceny prezentowane jest w Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach. A w gmachu głównym krakowskiego Muzeum pokazano dwie mniej znane wersje. Ta ze zbiorów Fundacji im. Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu robi wstrząsające wrażenie, bo Ellenai ujęta została w skrócie perspektywicznym, jak w „Martwym Chrystusie” Mantegni.

Miłość życia

Modelką do tej wersji była Maria Balowa, muza artysty, którą spotkamy też w wielu odmiennych wcieleniach, jak z wyobraźni symbolistów lub surrealistów.

Obrazy Jacka Malczewskiego cieszyły się powodzeniem już za jego życia. I dziś należą do najbardziej poszukiwanych przez kolekcjonerów. W ubiegłym roku na aukcji Agra-Art rekordową cenę 6,7 mln zł zapłacono za „Pożegnanie z pracownią. Prządka”. Malczewski stworzył około 2 tys. obrazów, więc ciągle są możliwe nowe odkrycia.

Na wystawie znalazło się wiele niezwykle rzadko pokazywanych dzieł z kolekcji prywatnych. W centrum ekspozycji jest cała sekwencja obrazów właśnie z Marią Balową. Szczególnie uwagę przykuwają dwa obrazy z 1918 roku: „Preludium” (długo uchodzące za zaginione) oraz „Finale”, wchodzące najprawdopodobniej w skład tryptyku „Kobieta”. Łączy je postać zmysłowej i drapieżnej kobiety – harpii czy chimery – o rysach Marii Balowej.

Związek Jacka Malczewskiego z Marią Balową trwał kilkanaście lat. Dzięki niej jego malarstwo wyzwoliło się z szarych tonacji i martyrologii, nabierając barw i fantazji. Na płótnach artysty bywa Muzą, zwodniczą Chimerą, symbolem życia, ale i śmierci, niebezpieczną Gorgoną, Polonią, uskrzydloną Nike.

W przeciwieństwie do Balowej swoją żonę, Marię Gralewską, Malczewski sportretował z uczuciem zaledwie raz, gdy była jeszcze narzeczoną. Z większą czułością malował swoje dzieci – córkę Julię i syna Rafała, także przyszłego malarza.

Do zerwania z Marią Balową doszło przed I wojną. To ona zdecydowała ostatecznie o zakończeniu związku i pozostawiła go z rozdartym sercem.

Wielki uniwersalizm

Malczewski był mistrzem autokreacji, o czym świadczą wspaniałe autoportrety, rozproszone po całej wystawie – z Muzą, Gorgonami, Pegazem czy zaglądającymi do pracowni satyrami i faunami, napotykanymi także w wizyjnych, pustych krajobrazach. Te mitologiczne postacie są echem udziału Malczewskiego w naukowej ekspedycji Karola Lanckorońskiego, m.in. do Grecji, a zarazem świadectwem niezwykłej wyobraźni artysty.

U Malczewskiego ekscentryzm mieszał się z mistycyzmem. W kompozycji „Niewierny Tomasz”, kolejnym wspaniałym dziele z prywatnej kolekcji, wcielił się w rolę Chrystusa. Ten obraz namalował w 1911 roku po incydencie w krakowskiej ASP, gdy jeden ze studentów krytycznie wypowiedział się o jego sztuce.

Z upływem czasu w obrazach Malczewskiego dochodzi do głosu także świadomość przemijania i wewnętrzne rozterki. Choć nawet w finałowym tryptyku „Mój pogrzeb”, wydaje się mieć nadzieję, że sztuka przetrwa.

– Wystawa pokazuje, że z malarstwa Malczewskiego wyrasta bardzo dużo zjawisk w sztuce polskiej XX i XXI wieku – uważa prof. Andrzej Szczerski, dyrektor Muzeum Narodowego. – W tradycji sytuują go kwestie wolności, treści narodowe i format kulturowy, ze współczesnością łączą zmaganie z samym sobą i potrzeba odnalezienia siebie w zderzeniu ze światem.

Wystawę można oglądać do 31 lipca.

Krakowskie muzeum nazwało wystawę „Jacek Malczewski romantyczny”. I choć zgodnie z nazwą ma ona łączyć wybitnego malarza przełomu XIX i XX wieku z tradycją romantyczną, powstał pokaz wielowątkowy – również o wolności, narodowo-patriotycznych wizjach, lecz także o sztuce, geniuszu, eksperymentach, natchnieniu, miłości.

Wiele twarzy artysty

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Malarstwo
Profesor Antoni Fałat nie żyje. „Straciliśmy wybitnego artystę”
Materiał Promocyjny
Sieci, czyli wąskie gardło transformacji energetycznej
Malarstwo
Wystawa w Londynie. Spełnione życzenie van Gogha
Malarstwo
Salvador Dali: surrealistyczne wizje i naukowe pasje geniusza
Malarstwo
Austriacka wystawa dzieł sztuki zrabowanych przez nazistów
Malarstwo
Portret marszałka Józefa Piłsudskiego znaleziony na strychu