Krakowskie muzeum nazwało wystawę „Jacek Malczewski romantyczny”. I choć zgodnie z nazwą ma ona łączyć wybitnego malarza przełomu XIX i XX wieku z tradycją romantyczną, powstał pokaz wielowątkowy – również o wolności, narodowo-patriotycznych wizjach, lecz także o sztuce, geniuszu, eksperymentach, natchnieniu, miłości.
Wiele twarzy artysty
– Malczewski był artystą o wielu twarzach, może być widziany jako surrealista, symbolista, romantyk, ekspresjonista. Mam także nadzieję, że poznamy go jako doskonałego, bardzo odważnego kolorystę – mówi „Rzeczpospolitej” kuratorka wystawy Urszula Kozakowska-Zaucha.
Zgodnie jednak z tytułem, w pierwszej cześć ekspozycji najsilniejsze są nawiązania do tematyki romantycznej. Widoczne są ślady lektury „Ballad i romansów” Mickiewicza i inspiracje ludowymi legendami, choćby w malowniczej kompozycji z 1893 roku, na której wokół artysty na łódce na jeziorze pląsają uwodzicielskie zjawy.
Z drugiej strony mamy posępny, utrzymany w szarościach realistyczny cykl martyrologiczno-patriotyczny o zesłańcach na Sybir po powstaniu styczniowym. I pokrewne tematycznie obrazy, inspirowane poematem „Anhelli” Juliusza Słowackiego, który Malczewski wielokrotnie czytał, pracując nad zmieniającymi się wersjami „Śmierci Ellenai”.
Najbardziej znane przedstawienie tej sceny prezentowane jest w Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach. A w gmachu głównym krakowskiego Muzeum pokazano dwie mniej znane wersje. Ta ze zbiorów Fundacji im. Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu robi wstrząsające wrażenie, bo Ellenai ujęta została w skrócie perspektywicznym, jak w „Martwym Chrystusie” Mantegni.