Tego oczywiście nie da się przeczytać: prawie dwa tysiące stron, dwie potężne cegły w tekturowej oprawie, razem 3 kilo 25 deko wagi. Do takiego zadania trzeba podejść rozważnie. Postanowiłem, że najpierw przeczytam Mackiewicza o Ponarach, bo nie wytrzymam, a potem zacznę od początku i jak mnie coś znudzi, przeskoczę dalej. Zacząłem, ale nie przeskakiwałem, czytałem, jak leci. Około 350 strony doszedłem do reportażu „byłej Polki" Wandy Wasilewskiej o poradni dla kobiet w niechcianej ciąży, zaraz potem była zabawna relacja Zbigniewa Uniłowskiego o przeżyciach przedwojennego rekruta, potem głos Konrada Wrzosa w obronie robotniczego Zawiercia, miasta bezrobotnych... I tak dalej. W dwa tygodnie można się spokojnie uwinąć bez szkody dla pozostałych czynności życiowych.
Od tej książki nie można się oderwać z różnych powodów, ale jeden jest chyba najważniejszy. „Antologia" pod redakcją Mariusza Szczygła jest zbiorem fascynujących opowieści o Polsce (trochę też o świecie, ale nie te są najlepsze) wybranych w odważny, niebanalny sposób. Zmieniają się tematy, zmienia język i styl autorów, ale niezmienna pozostaje siła sprawcza tych tekstów: chęć opisu polskiej rzeczywistości XX wieku, zwłaszcza indywidualnego doświadczenia Polaków.
Różne głosy, różne światy
Ogromną wartością jest to, że Szczygieł zestawia te teksty według bardzo otwartej formuły. To nie jest historia Polski pisana reportażem – choć są tu teksty opisujące kluczowe wydarzenia i procesy historyczne. To nie jest także antologia złożona pod tezę polityczną – mamy teksty zadeklarowanych antykomunistów, piłsudczyków, stalinistów, PRL-owskich opozycjonistów, politycznych dekowników, a nawet Jerzego Urbana. Ani tematyczną – są reportaże rozrywkowe, popularne, a obok historyczne, społecznie i politycznie zaangażowane; ani również gatunkową – są tutaj reportaże dokumentalne, relacje suche, niemal informacyjne, a obok barwne opowiadania literackie, których jedynym reportażowym usprawiedliwieniem jest to, że odnoszą się do faktów i żywych ludzi.
Dzięki takiej formule czytelnik może snuć kilka wątków jednocześnie: może na przykład śledzić historię Polski albo sposób pisania o klasie robotniczej przez ostatnie sto lat, a równocześnie oglądać obecne od początku reportażu starcie między zwolennikami suchego relacjonowania rzeczywistości i autorami, dla których rzeczywistość jest tylko pretekstem do pisania o sobie. Niezmiennie czytelnik tej antologii będzie miał poczucie, że wkracza w odrębny literacki świat pełen niezwykłych zwrotów akcji, fantastycznych bohaterów i ich historii, bogactwa polszczyzny i wyobraźni autorów.
Weźmy sam początek: Janusz Korczak w „Nędzy Warszawy" w roli bystrego obserwatora warszawskiej biedoty i bezwzględnego moralisty, który formułuje – jakże aktualne – zasady pomagania biednym (nie dawać pieniędzy, zwłaszcza dzieciom!). Perłami tej części, w której poetyka młodopolska miesza się z rewolucyjną, są dwa zaskakujące teksty: Marii Konopnickiej o żonach rybaków w Normandii i wstrząsający reportaż Reymonta o walce unitów o zachowanie polskości i tradycji religijnej. „Z ziemi chełmskiej. Wrażenia i notatki" to zresztą jeden z najbardziej poruszających tekstów w całej „Antologii", przykład wycofania genialnego pisarza za swoich bohaterów i ich dramaty, co przecież w przypadku reporterów, zwłaszcza o mniejszych od Reymonta umiejętnościach pisarskich, nie jest regułą.