Podcast. Grzech w parafii na Podkarpaciu
Ksiądz Marcin, jako 12-letni chłopiec, został wykorzystany seksualnie przez swojego proboszcza. Po latach zdecydował się zgłosić sprawę arcybiskupowi Józefowi Michalikowi, który wszczął postępowanie kanoniczne. Jednakże, jak twierdzi pokrzywdzony, sprawca szantażował go, by wycofał oskarżenie, a biskupi zamiast podjąć skuteczne działania, przeciągali procedury wyjaśniające.
Wtórna wiktymizacja (część III)
Dopiero po dziesięciu latach od zgłoszenia krzywdy i półtora roku przepychanek ks. Marcin dostaje pieniądze na terapię. – Musiałem je wyżebrać – wspomina.
Diecezja potrzebowała pięciu lat, Watykan wątpliwości nie miał (część II)
Wykorzystany seksualnie w młodości ksiądz, który po latach zgłosił to władzom kościelnym, oskarża władze archidiecezji przemyskiej, że chciały zatuszować sprawę. Te odpierają zarzuty i przypominają, że sam pokrzywdzony często zmieniał zdanie – raz chciał ukarania sprawcy, innym razem się z tego wycofywał, krytykując przede wszystkim hierarchów. Sprawę zakończył Watykan.
Czy biskupi z Przemyśla tuszowali pedofilię?
Watykan sprawdza, czy arcybiskupi przemyscy – Józef Michalik i Adam Szal – dopuścili się zaniedbań przy wyjaśnianiu przypadku wykorzystania seksualnego małoletniego przez księdza archidiecezji przemyskiej. Działaniom hierarchów przygląda się także prokuratura.