Nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych będzie Donald Trump – zdecydowali we wtorek amerykańscy wyborcy. 45. prezydent USA jest już pewny 301 głosów elektorskich, podczas gdy wymagana większość to 270, a w jednym ze stanów – Arizonie – liczenie głosów wciąż trwa. Na razie Trump również w nim prowadzi.
Wyniki wyborów prezydenckich w USA (7 listopada stan na 11:30)
O wskazanie przyczyn takiego wyboru Amerykanów pokusił się w Radiu Maryja Dominik Tarczyński. – Widać to na amerykańskich ulicach i w miastach zarządzanych przez lewicę: duży problem bezdomności, narkomanii, biedy na szeroką skalę. Widzieliśmy także, w jaki sposób traktowana jest władza rodzicielska, która jest pomijana w procesie tranzycji dzieci – przekonywał eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości. Jego zdaniem „dodatkowo problemem było pozbawienie pracy górników przez zieloną ideologię”. – W kampanii było widać, iż Trump jest szczery i mówi cały czas to samo, a Kamala Harris albo zmienia zdanie, albo unika wywiadów – stwierdził.
Donald Trump wygrał dzięki głosom Polaków? Teoria europosła PiS
Według Tarczyńskiego kandydata republikanów poparła amerykańska Polonia, co miało mieć szczególne znaczenie w Pensylwanii. – Odważyłbym się powiedzieć, że Donald Trump wygrał głosami Polaków – mówił. Wskazał przy tym, że „jednym z najważniejszych” stanów wahających się (ang. swing states) jest właśnie Pensylwania. – Ten stan ma bardzo dużo głosów elektorskich – aż dziewiętnaście (niektóre stany mają po dwa czy sześć takich głosów) a mamy tu do czynienia z obecnością 800 tys. Polaków – wyjaśniał polityk PiS. – W tych wyborach wzięło udział o 120 tys. więcej Polaków niż ostatnio. Nie wiemy, co by się stało, gdyby w większości konserwatywna Polonia nie poszła głosować. Różnica głosów w Pensylwanii była minimalna – powiedział.
Czytaj więcej
Zwycięstwo Donalda Trumpa uświadamia nam dwie kwestie. Po pierwsze, laicyzacja, która jest faktem, wpływa na politykę, ale, po drugie, wcale nie rozstrzyga sporów cywilizacyjnych.