Alex Kłoś ma z ludźmi świetny kontakt, potrafi rozmawiać nie owijając w bawełnę. Ale zawsze robi to z szacunkiem dla rozmówcy.
Alex Kłoś jest człowiekiem ciekawym świata. Warszawiak od trzech pokoleń, studiował prawo, ale zamiast redagowania tekstów prawnych postanowił sprawdzić się w dziennikarstwie. Reporterski talent odkrył w sobie pracując w „Gazecie Wyborczej”, wtedy okazało się, że oprócz umiejętności łapania „życia na gorąco” ma w sobie duszę historyka.
Powstanie warszawskie w konwencji snu
W rozmowach z ojcem Maciejem Kłosiem cenionym fotoreporterem i portrecistą, wielokrotnie wyróżnianym w konkursach Fotografii Prasowej i czterokrotnie wybranym na Fotoreportera Roku CAF zaczęli analizować historię rodziny. Okazało się, że co najmniej kilku ich przodków bardzo ściśle związanych było z tragedią powstania warszawskiego. Alex, który miał już w dorobku komiks dotyczący powstania, zaczął spotykać się z powstańcami, przeglądać stare mapy.
Czytaj więcej
Powstańcy zawsze mówią, że Polacy powinni być razem, szczególnie elity – uważa Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
Wiedział dobrze, że nie może napisać kolejnej pomnikowej opowieści o powstaniu, bo takich jest wiele. Postanowił więc nieco prowokacyjnie zestawić tamte realia z tymi dzisiejszymi. Czy jest to możliwe? Tak, jeśli się przyjmie konwencję snu. Na to wskazuje tytuł: nie są to więc 63 dni, ale 63 noce. Bohaterowi we śnie pojawiają się ludzie z powstania, a on, próbuje nawiązać z nimi kontakt, zapytać o motywacje czynów i zachowań, ale też dysponując dzisiejszym doświadczeniem, spojrzeniem z dystansu ostrzec, poradzić. Zachęcić do refleksji. Jest to więc trochę historia alternatywna. A jak się zakończy? To duża niespodzianka.