Pijmy z cnotą, będziem trzeźwi

Album „Toasty polskie" przypomina o sztuce praktykowanej przez naszych najlepszych pisarzy

Publikacja: 23.11.2009 18:04

Pijmy z cnotą, będziem trzeźwi

Foto: ROL

Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że wznosząc toast, uprawiają literaturę. Może być wygłoszony prozą lub wierszem, może przybrać formę pieśni. Toasty rozbrzmiewają w wierszach Jana Kochanowskiego i Adama Mickiewicza. Jeszcze niedawno znajdowaliśmy je w tekstach wygłaszanych z estrady i sceny. A jak jest dziś? Czy ten gatunek literacki oddany został walkowerem?

– W formie charakterystycznej dla XIX wieku, a więc improwizowanej, bogatej – z pewnością przeszedł do historii – powiedział "Rz" Janusz Odrowąż -Pieniążek, dyrektor warszawskiego Muzeum Literatury. – Nie twierdzę jednak, że na fali powrotów do zapomnianych tradycji Polakom nie przyjdzie fantazja, by wznosząc puchar, podzielić się z biesiadnikami błyskotliwą myślą.

– Do toastów prowokowała biesiadna tradycja wódczana – uważa Robert Makłowicz, publicysta i znawca kuchni. – Niestety, zwyczaj picia wódki w kieliszkach powoli zanika. Oczywiście, toast spełnić można również winem, ale młodzież – o wciórności! – pije teraz albo piwo albo drinki. Inna sprawa, że podczas biesiad nie praktykuje się już tak zwanego picia na komendę, dość opresyjnego wprawdzie, ale jednak toastotwórczego.

I tu z pomocą przychodzą "Toasty polskie". Album nie jest zwykłym poradnikiem, jakie ukazują się u nas z górą od stulecia. Ilustrowany stylowymi reklamami piw, likierów i koniaków oraz reprodukcjami ich etykiet zawiera kilkaset rymowanych mów wygłaszanych przy okazji zakrapianych spotkań towarzyskich. Uzupełnia "Polski słownik pijacki" – klasyczną książkę Juliana Tuwima, która po raz pierwszy ukazała się w 1935 r. W 2006 r. ciekawym suplementem opatrzył ją Piotr Bikont. Można tam przeczytać m.in. o pogwarkach i zawołaniach przy stole. Temat toastów został niemal pominięty.

[srodtytul]Zaratustra i dzban wódki[/srodtytul]

Teraz te zaległości zostają nadrobione. W albumie Małgorzaty Jańczak i Lidii Koniecznej-Mazur osobne rozdziały stanowią toasty staropolskie – w znakomitej większości straciły walor użytkowy i dziś można je tylko kontemplować – oraz te układane przez Jarosława Iwaszkiewicza ("Nie dla nas winnic modry stok/ I winnic wdzięk i winnic sok,/ A dla nas pylny owsa łan/ I karczmarz Żyd i wódki dzban") czy Edwarda Stachurę ("Tako rzecze Zaratustra!/ Jak rozpusta to rozpusta!"). Nie zabrakło artystów STS: Andrzeja Jareckiego i Agnieszki Osieckiej. Z jej bogatej twórczości wybrano znakomite teksty piosenek, m.in. "Na wesoło".

Niestety, spośród współczesnych autorów, których teksty znalazły się w książce, porównanie z Osiecką wytrzymuje niewielu. Na pewno Andrzej Sikorowski, lider grupy Pod Budą, który oznajmił kiedyś dumnie: "A jutro znów pójdziemy na całość, za to wszystko, co się dawno nie udało". Mową wiązaną potrafi się także posługiwać Krzysztof Cezary Buszman, który produkt szkockich destylarni rozsławił takim oto wierszem: "Za winy nasze pijmy whisky/ I niech natrętna myśl nie wraca,/ Że kiedy będzie już po wszystkim,/ Przez wieczność przyjdzie leczyć kaca".

Robert Makłowicz uważa, że na upadek kultury stołu nie bez wpływu pozostaje tempo naszego życia. Na wszystko brakuje czasu, również na biesiadę. Czy jest to proces nieodwracalny?

– Jest nadzieja na renesans pięknej tradycji toastów, ale nie na skalę powszechną – twierdzi Makłowicz. – W ostatnim czasie obserwujemy w Polsce modę na kulturę gruzińską. Od niedawna ciekawi nas także Armenia. A są to strony, gdzie toasty wznosi się niezwykle ceremonialnie. Jak się słucha faceta, który przemawia 20 minut, to człowiek chciałby się już wreszcie napić. Nie sądzę, aby dało się tę kaukaską tradycję żywcem zaimportować do ojczyzny, ale być może wróci do nas pewna galanteria stołu.

[srodtytul]Do DNA [/srodtytul]

Michał Rusinek, poeta, tłumacz i literaturoznawca jest zdania, że toast jako gatunek przygasł z powodu upadku sztuki oratorskiej i tradycji wygłaszania mów okolicznościowych.

– W Internecie bez trudu znajdziemy specjalne strony z tekstami na okazje różnego rodzaju spotkań towarzyskich – mówi Rusinek. – Są tam też i toasty, w znakomitej większości niewyszukane, by rzecz nazwać delikatnie. W zasadzie podobał mi się tylko toast genetyków: "No to do DNA".

Zdaniem poety w XXI wieku toast nie zaginie, jeżeli przemieni się w bon mot. – Dziś formą komunikowania się inteligencji – również przy okazji biesiady – została anegdota w pigułce – uważa Rusinek. – W ten sposób nawiązuje się do dokonań Oscara Wilde'a czy Woody'ego Allena.

Wyobrażam sobie, że słynną kwestię autora "Annie Hall": "Posiadanie pieniędzy jest lepsze od ich braku, przynajmniej z powodów finansowych", da się przerobić na toast. Wystarczy poprzedzić ją kwestią: "Wypijmy za dostatnie życie".

[ramka][b]Toasty do zastosowania: [/b]

"Lejcie do szklanki! Bijcie w kieliszki!/Wszyscy mężczyźni Moi braciszki, Wszyscy mężczyźni Każdy mój bliźni,/ Wszystkie kobiety Moje kochanki,/ Bijcie w kieliszki! Lejcie do szklanki!" [i]przypisywane Adamowi Mickiewiczowi [/i]

"My, co mamy mocne zdrowie jak skaut./ Nie czeka nas głód, nie grozi nam aut./ Pijmy wino za kolegów, których wciąż omija raut" [i]Agnieszka Osiecka [/i]

"Niechaj cnota w każdej chwili/ Wspiera nas i rzeźwi/Dopóki z nią będziemy pili,/ Zawsze będziem trzeźwi" [i]Maurycy Gosławski [/i]

"Choć człek brzydkie ma narowy/ Czasem wilcze, czasem lisie/ W górę szklanki, w górę głowy/ Kochajmy się!" [i]Andrzej Jarecki[/i] [/ramka]

[ramka][b]Toast Michała Rusinka, poety, autora wielu limeryków, na cześć kolegi po piórze Jarosława Mikołajewskiego, dyrektora Instytutu Polskiego w Rzymie:[/b] "Kto w sobie ma atlety moc,/ by móc przyczółkiem być Ojczyzny?/ Kto barbarzyńską, rzymską noc/ rozświetla blaskiem słowiańszczyzny?/ I kto śródziemnomorski kraj,/ co tkwi w niewiedzy swej okowach,/ naucza, kim jest Bronek Maj,/ a kim Eliza Orzeszkowa?/ Jak oświaty ogarek/ jak szwajcarski zegarek/ jak od losu podarek/ –Jarek./ Jak z kawiorem sucharek,/ jak bezcenny talarek/ jak kunsztowny filarek/ –Jarek" [/ramka]

Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że wznosząc toast, uprawiają literaturę. Może być wygłoszony prozą lub wierszem, może przybrać formę pieśni. Toasty rozbrzmiewają w wierszach Jana Kochanowskiego i Adama Mickiewicza. Jeszcze niedawno znajdowaliśmy je w tekstach wygłaszanych z estrady i sceny. A jak jest dziś? Czy ten gatunek literacki oddany został walkowerem?

– W formie charakterystycznej dla XIX wieku, a więc improwizowanej, bogatej – z pewnością przeszedł do historii – powiedział "Rz" Janusz Odrowąż -Pieniążek, dyrektor warszawskiego Muzeum Literatury. – Nie twierdzę jednak, że na fali powrotów do zapomnianych tradycji Polakom nie przyjdzie fantazja, by wznosząc puchar, podzielić się z biesiadnikami błyskotliwą myślą.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Kinga Wyrzykowska o „Porządnych ludziach”
Literatura
„Żądło” Murraya: prawdziwa Irlandia z Polakiem mechanikiem, czarnym charakterem
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Mateusz Grzeszczuk o „Światach lękowych” i nie tylko
Literatura
Zmarły Mario Vargas Llosa był piewcą wolności. Putina nazywał krwawym dyktatorem
Literatura
Zmarł laureat Nagrody Nobla Mario Vargas Llosa