„Freelander” Jergovića: jak rodzą się nowe granice w Europie

Chorwacki autor opisał niewidoczne granice dzielące kraje byłej Jugosławii. „Rz” mówi o zagrożeniach dla Europy

Publikacja: 19.11.2010 00:41

„Freelander” Jergovića: jak rodzą się nowe granice w Europie

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz rg Rafał Guz

Stary Chorwat pożycza pistolet i wsiada do rozklekotanego vol-vo. Rusza w ostatnią podróż – z Zagrzebia do Sarajewa. Po kilku dekadach wraca do Bośni, gdzie się urodził. Musi pokonać granicę, wjechać do państwa, w którym rejestracja jego samochodu zdradza wszystko: jest obcy, wrogi, mówi innym językiem.

Miljenko Jergović w nowej powieści „Freelander” pokazał człowieka, który chce zapomnieć o życiu wśród politycznych, religijnych i kulturowych barier. – Marzy mu się wyzwolenie od kraju, bycie bezpaństwowcem – mówi autor „Rz”. – To problem całej Europy po II wojnie światowej. Polacy też go znają. Wielu ludzi rodziło się, wychowało, dojrzewało i umierało w jednym miejscu, ale nie w jednym państwie. Dramatyczne zmiany tożsamości są powodem frustracji i załamań.

Nowa powieść Jergovicia ukazuje się w chwili, gdy w Europie nabrzmiewa dyskusja o napływie imigrantów i akceptacji ich religijnej odmienności. – Okazuje się, że bariery to nie tylko szlabany i celnicy, najważniejsze mury są niewidoczne – uważa pisarz. – Kiedy państwa Unii Europejskiej zrezygnowały z granic państwowych, wyrosły nowe wewnątrz społeczeństw. Niedawno Angela Merkel zbudowała kolejną, ogłaszając koniec państwa multikulturowego. Wystarczyło jedno jej przemówienie, a powstał mur wewnątrz Niemiec i wokół nich. Kiedyś podziały istniały także w Polsce, dopóki były tu żydowskie miasta i getta. Po Holokauście te granice są martwe, ale nie zniknęły.

[srodtytul]Religia jako pocisk[/srodtytul]

Na Bałkanach kilkanaście lat po zakończeniu wojny i ustaleniu nowych granic państwowych podziały przeniosły się w sferę kultury. Jergović opisał we „Freelanderze” językowe niuanse, którymi Bośniacy, Serbowie i Chorwaci podkreślają dzielące ich różnice. Jego bohaterowie rozpoznają narodowość po akcencie lub charakterystycznym słowie. Ale ujawnił też paradoksy: choć narody bałkańskie okopały się i trwają na posterunkach różnic językowych, łączy je pasja do innych zjawisk. – Najlepiej pokazuje to fenomen turbofolku, prymitywnej muzyki kawiarnianej, połączonej z motywami etnicznymi i brzmieniem syntezatorów – wyjaśnia Jergović. – Jest wszechobecna, stała się narzędziem mentalnego terroru serbskich nacjonalistów. Ale uwielbiają ją też chorwaccy nacjonaliści. Dwa wrogie środowiska znalazły w niej wspólną tożsamość.

Podobnie Jergović opisał w książce popularność piłki nożnej na Bałkanach. Mecz podrzędnej ligi staje się okazją do wyrażenia narodowej dumy i lokalnej megalomanii. Chorwat siada na trybunach, by oglądać rozgrywkę Bośniaków – ich marzenia o wielkości nie są mu obce.

Przemierzając Bośnię, stary mężczyzna obserwuje nieodbudowane po wojnie domy, stojące po przeciwnych stronach drogi kościoły i meczety. Jergović pytany, jakie znaczenie miały dla rozpadu Jugosławii różnice religijne jej mieszkańców, odpowiada: – Na Bałkanach nie było żadnej wojny religijnej. Religia służyła jako narzędzie przemocy, zabijała skutecznie. Ale to nie karabin jest winny, tylko ten, kto strzela. W sensie politycznym wyznanie nie ma znaczenia. Podam współczesny przykład: największym na świecie przyjacielem USA jest najstraszniejsza monarchia teokratyczna – Arabia Saudyjska. Zaś największym wrogiem USA jest Iran, który – w porównaniu z rządami Saudyjczyków – pozostaje stosunkowo liberalnym państwem. Mówimy o dwóch krajach muzułmańskich. W jednym przypadku islam nie jest dla Zachodu problemem, w drugim – tak.

[srodtytul]Handlowa okupacja[/srodtytul]

Jergović rejestruje podziały utrzymujące się na Bałkanach wiele lat po klęsce jugosłowiańskiej idei braterstwa narodów. Co myśli o unijnej koncepcji zjednoczonej Europy? – W każdym punkcie świata może się stać to, co na Bałkanach, bo wszędzie istnieje nacjonalizm i aktywna nienawiść. Ale są też państwa uporządkowane i harmonijne, które trzymają nienawiść pod kontrolą. Zjednoczona Europa to polityczna idea, która pojawiała się już w pozytywnych i negatywnych odmianach. Dobrym modelem była monarchia habsburska i jej koncepcja równouprawnienia narodów. Niestety ostatni kryzys finansowy pokazał, że dziś prawa wielkiego kapitału stawia się wyżej niż prawa społeczeństw, to oznacza dominację bogatych nad biednymi. I w złowieszczy sposób prowadzi do innych, perwersyjnych pomysłów zjednoczenia kontynentu. Nawet takich, jakie mieli Hitler i Stalin.

We „Freelanderze” autor opisuje nie tylko powojenne frustracje bałkańskich sąsiadów, ale także towarzyszące im przekonanie, że żyją zepchnięci na margines świata. Centrum wydarzeń jest zawsze gdzie indziej, dosłownie za granicą.

– Kiedy upadł komunizm, Zachód przestał wydawać ogromne kwoty na obronę przed ZSRR. Szkoda, że zainwestował je we wzrost kapitalizmu, a nie budowanie solidarnej Europy. To bez sensu, by wolność i demokracja przychodziły poprzez okupację handlową. W miejscu fabryk powstawały wielkie centra handlowe, w których nieszczęśni biedacy z Europy Wschodniej mieli wydawać pieniądze, a przecież nie mogli ich zarobić. To stworzyło frustrację po obu stronach kontynentu. Teraz, choć państwa byłej Jugosławii nie są częścią Unii Europejskiej, ich systemy bankowe znajdują się w rękach Austriaków i Włochów. Dlatego Bałkany wciąż przypominają niebezpieczną narośl, która może zniszczyć cały organizm.

[i]Miljenko Jergović

Freelander

przeł. Magdalena Petryńska,Pogranicze, Sejny 2010[/i]

Stary Chorwat pożycza pistolet i wsiada do rozklekotanego vol-vo. Rusza w ostatnią podróż – z Zagrzebia do Sarajewa. Po kilku dekadach wraca do Bośni, gdzie się urodził. Musi pokonać granicę, wjechać do państwa, w którym rejestracja jego samochodu zdradza wszystko: jest obcy, wrogi, mówi innym językiem.

Miljenko Jergović w nowej powieści „Freelander” pokazał człowieka, który chce zapomnieć o życiu wśród politycznych, religijnych i kulturowych barier. – Marzy mu się wyzwolenie od kraju, bycie bezpaństwowcem – mówi autor „Rz”. – To problem całej Europy po II wojnie światowej. Polacy też go znają. Wielu ludzi rodziło się, wychowało, dojrzewało i umierało w jednym miejscu, ale nie w jednym państwie. Dramatyczne zmiany tożsamości są powodem frustracji i załamań.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Literatura
Za co ten Booker? Skandalicznie idealizowani Rosjanie
Materiał Promocyjny
Jak wygląda nowoczesny leasing
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: „Oczy szeroko otwarte. Polska strategia na czas wojny światowej” Jacka Bartosiaka
Literatura
Paul Auster: łóżko pełne poezji
Literatura
Pisarka Joanna Kuciel-Frydryszak nie chce być chłopką pańszczyźnianą. Spór o miliony zł
Materiał Partnera
Kroki praktycznego wdrożenia i operowania projektem OZE w wymiarze lokalnym
Literatura
Słynnego pisarza w mieszkaniu z temperaturą 11 stopni uratowała społeczna zbiórka
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście