Jonathan Littell (1967), syn Roberta, twórcy amerykańskich powieści szpiegowskich, jest autorem tysiąca stron arcydzieła „Łaskawe" wydanego we Francji w 2006 r. Kontrowersyjnego, ale słusznie nagrodzonego prestiżową Nagrodą Goncourtów, bo to jedna z najwybitniejszych pozycji powojennej literatury.
Szaleństwo nazizmu
Littell poprzez historię SS-mana Maximiliana Aue opisał absurdalność zła III Rzeszy, która dając swoim przedstawicielom prawo do eksterminacji Żydów i innych narodów, jednocześnie ściga Aue, podejrzewanego o morderstwo znienawidzonej matki i ojczyma, ukrywającego homoseksualną tożsamość.
Littell, pisząc klasycyzującym, wyrafinowanym stylem, stworzył przerażającą panoramę przemocy XX w., eskalującej od homoseksualnego gwałtu w szkolnym internacie, gdzie każdy musi mieć „opiekuna", poprzez gwałt na rodzinie, a na gwałcących się narodach i ludzkości kończąc.
O braku sprawiedliwości świadczy to, że Aue po wojnie uniknął sprawiedliwości jak wielu zbrodniarzy. Zakamuflował się jako producent koronek, założył nawet rodzinę. I wspomina ultrakafkowski świat, oparty na chorej biurokratyczno-biznesowej machinie śmierci, w tym Auschwitz, gdzie Niemcy zarabiali miliony.
Paradoksalnie koronkowy jest każdy detal: opisy zbrodni na Ukrainie, bitwy o Stalingrad, gdy ze stygnących na mrozie ciał nazistów uciekają wszy; a także drzew na Kaukazie, w cieniu których niemieccy oficerowie spierają się godzinami, czy Bergjuden, czyli lud, który przeszedł na judaizm – to Żydzi, a może nie. Warto sięgnąć po „Łaskawe", bo właśnie ukazało się wznowienie.