Izaak Babel, czyli moc w porę postawionej kropki

Odeski Żyd, funkcjonariusz Czeka, żołnierz armii Budionnego. Żył tylko 46 lat, a całą jego genialną twórczość można zmieścić w jednym tomie, który właśnie się ukazał

Publikacja: 19.07.2012 10:25

Izaak Babel, czyli moc w porę postawionej kropki

Foto: materiały prasowe

W czasach, kiedy kryminały mają po 800 stron, opowieści dla młodzieży niewiele mniej, za to rozciągają się na wielotomowe serie, a kontrakty pisarzy zobowiązują ich do corocznych premier, proza Babla wydaje się z innej epoki. Najlepiej czuł się w krótkiej formie, na kilka, kilkanaście stron, choć pisał też dziennik czy sztuki teatralne.

Zobacz na Empik.rp.pl

Czystość stylu jest owocem katorżniczej pracy, bruliony pierwszych „Opowiadań odeskich" składają się na gruby tom. Czterostronicowa nowela „Lubka Kozak" miała 22 wersje. W Polsce prozę tę zawdzięczamy głównie jej tłumaczowi Jerzemu Pomianowskiemu. „Zdanie Babla jest dla mnie metrem z Sevres – jasności, dobitności, a nawet ukrytej śmieszności wszystkich naszych dramatów" – pisał.

Sam autor „Armii konnej" był świadomy mocy swych zdań, nie grzesząc skromnością, mówił: „Gotów jestem napisać opowiadanie o praniu bielizny i niewykluczone, że zabrzmi jak proza Juliusza Cezara". Albo: „Tylko geniusz może sobie pozwolić na dwa przymiotniki przy jednym rzeczowniku". Był niski, łysawy, cierpiał na astmę. Ale dla wielu był wzorem.

Nieważne, o czym pisał, czy to autobiograficzne opowiadania o młodości, dziennik z kampanii polskiej w 1920 r., czy późniejsze historie o odeskim królu szajek i szemranych środowisk, Beni Krzyku, wschodnim „Ojcu chrzestnym", zawsze poruszająca jest plastyczność tej prozy. Ale i jej groza. Opisy gwałtów, mordów, pożarów, pogromów, których ofiarą padli cywile ze wsi Wołynia i Podola, robią wrażenie na czytelniku oswojonym już z relacjami z obozów, świadectwami Zagłady.

Babel na wojnie polsko-rosyjskiej, w której uczestniczył jako oficer polityczny i korespondent wojenny, zobaczył istotę komunizmu. Oto w imię równości narodów i zbawienia od wyzysku dano rozgrzeszenie zawiści, chciwości i okrucieństwu. Rozgrzeszenie każdej krzywdy zadanej w imię nowego ładu stało się sekretem sukcesu rewolucji. „Dziennik 1920" Babla jest dowodem tej zdrady.

Udział w polskiej kampanii wywarł na pisarza podobny wpływ, jakie miało dla Orwella czy Koestlera doświadczenie wojny domowej w Hiszpanii. „Nasza armia idzie na rozdobędę, to nie rewolucja, tylko bunt sobiepaństwa. Jest to po prostu dźwignia, którą nie gardzi partia (...). Dlaczego nie opuszcza mnie ten wielki smutek? Dlatego że daleko od domu? Dlatego że wszystko obracamy w ruinę, że idziemy jak wicher, jak lawa, znienawidzeni przez wszystkich: życie się rozpada, jestem na wielkiej niekończącej się stypie".

Czytajmy Babla, przenikliwego perfekcjonistę w czasach literackiej nadprodukcji.

Izaak Babel, Utwory Zebrane, Muza, Warszawa 2012

W czasach, kiedy kryminały mają po 800 stron, opowieści dla młodzieży niewiele mniej, za to rozciągają się na wielotomowe serie, a kontrakty pisarzy zobowiązują ich do corocznych premier, proza Babla wydaje się z innej epoki. Najlepiej czuł się w krótkiej formie, na kilka, kilkanaście stron, choć pisał też dziennik czy sztuki teatralne.

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Kinga Wyrzykowska o „Porządnych ludziach”
Literatura
„Żądło” Murraya: prawdziwa Irlandia z Polakiem mechanikiem, czarnym charakterem
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Mateusz Grzeszczuk o „Światach lękowych” i nie tylko
Literatura
Zmarły Mario Vargas Llosa był piewcą wolności. Putina nazywał krwawym dyktatorem
Literatura
Zmarł laureat Nagrody Nobla Mario Vargas Llosa