W środę minister zdrowia Adam Niedzielski przekazał, że w Polsce jest blisko 270 tys. zachorowań na grypę tygodniowo, a połowa tych przypadków dotyczy dzieci. "Zleciłem NFZ prowadzenie stałego monitoringu obłożenia pediatrii. Lokalne oddziały NFZ mają reagować na sygnały o wzroście zajętości łóżek. Dziś zajętych jest 10 tys. miejsc pediatrycznych" - napisał w mediach społecznościowych.
W czwartek w MZ odbył się sztab kryzysowy dotyczący sytuacji epidemicznej. Po zakończeniu spotkania Niedzielski poinformował o najważniejszych podjętych decyzjach. "Przygotowujemy bufor łóżek pediatrycznych oraz zwiększoną aprowizację leków - przede wszystkim antywirusowych ale i antybiotyków, w nowym roku wprowadzamy testy różnicujące grypę, RSV i COVID-19" - oświadczył.
Czytaj więcej
Polacy chorują głównie na grypę. Ale rośnie też liczba zakażeń koronawirusem i RSV.
Rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz został w Polsat News zapytany, czy sztab kryzysowy został zwołany, ponieważ sytuacja jest kryzysowa. - Nie, sztab kryzysowy od początku epidemii w Ministerstwie Zdrowia odbywa się z tygodniową systematycznością - odparł. Dodał, że to, że "epidemia COVID-19 opadła" nie oznacza, że sztaby kryzysowe przestały się odbywać. - Nadal mamy stan zagrożenia epidemicznego w Polsce - zaznaczył.
Andrusiewicz: Wirus RSV szczególnie niebezpieczny dla dzieci
- Mamy stan zagrożenia epidemicznego nie tylko COVID-19, ale mamy obecnie grypę i wirus RSV. W tej chwili więc mniej zajmujemy się COVID-19, bo mamy go ok. 3800 przypadków tygodniowo, a jeżeli spojrzymy na zakażenia grypowe i grypopodobne, to jest ich 270 000 - mówił. Podkreślił, że liczba ta obejmuje też przypadki wirusa RSV, "który jest szczególnie niebezpieczny dla dzieci".