Moretti to intelektualista, autor „Dziennika intymnego", „Kajmana" o Silvio Berlusconim, „Habemus papam – mamy papieża", a dla mnie przede wszystkim nagrodzonego Złotą Palmą, poruszającego „Pokoju syna" o próbie powrotu do życia po śmierci dziecka. Tym razem zaprezentował coś w rodzaju filmowej opery mydlanej. W „Trzech piętrach" zekranizował bestsellerową powieść Izraelczyka Eskhola Nevo, przenosząc akcję z Tel Awiwu do Rzymu.
W trzypiętrowej kamienicy mieszkają cztery rodziny. Młodzi ludzie z małą córką. Stare małżeństwo, które czasem im pomaga, zajmując się dziewczynką. Jest i młoda kobieta (Alice Rohrwacher), sama wychowująca dzieci, podczas gdy jej mąż nieustannie wyjeżdża.