Dwunasta już edycja Festiwalu Legend Rocka w Dolinie Charlotty rozpocznie się 20 lipca koncertem Bryana Ferry'ego, byłego wokalisty Roxy Music, współautora takich magicznych albumów jak „Avalon" czy „Boys and Girls". Potem przyjedzie Billy Idol. Sprzedał 40 mln albumów i zaśpiewa „Dancing with Myself"oraz „White Wedding". 4 sierpnia Alan Parsons, realizator „Ciemnej strony księżyca" Pink Floyd, przypomni hit „Eye in the Sky", zaś przed nim wystąpi The Waterboys.
Fani wszystkich odcieni muzyki alternatywnej szykują się na OFF Festival Artura Rojka w Katowicach. Ubarwią go Grizzly Bear, Charlotte Gainsbourg, zaś w serii ważnych albumów muzyki niezależnej Kult zagra „Spokojnie".
W sierpniu powróci również Roger Waters, tym razem na dwa halowe występy – do Krakowa i Trójmiasta, w związku z zeszłoroczną premierą swojego ostatniego albumu.
Muzyczni milionerzy
Ale największą sensacją koncertową będzie Ed Sheeran. Po tym jak sprzedano w godzinę bilety na jego pierwszy show na PGE Stadionie Narodowym – dodano drugi dzień później. Tego jeszcze w Polsce nie było. Ale 27-letni Brytyjczyk, który debiutował w 2011 r. i ma na koncie trzy albumy łączące folk, muzykę niezależną i hip-hop – popularnością ustępuje tylko Adele. Jego zeszłoroczny album „Divide" z przebojami „Shape of You", „Castle on The Hill" i „Perfect" od premiery w marcu rozszedł się w 12 mln egzemplarzy, a każdego tygodnia fani kupują kolejne 80 tys., co daje muzykowi miejsce w światowej pierwszej dziesiątce fonograficznych szlagierów.
Sheeran to bezpretensjonalny „chłopak z sąsiedztwa", a nie gwiazdor w typie celebryty. W Ameryce jego przełomowym sukcesem koncertowym były trzy wyprzedane występy w nowojorskim Madison Square Garden w 2013 r., mieszczącego każdorazowo 18 tys. widzów, a w Anglii – wypełniony stadion Wembley (2015). Grając na gitarze i śpiewając swoje ballady, zarobił w 2017 r. prawie 60 mln dol.
Największą gwiazdą sierpniowego finału wakacji, czyli Kraków Live Festival, będzie Kendrick Lamar. Pochodzi z Compton, mekki rapu na obrzeżach Los Angeles, a na giganta gatunku namaścili go krytycy i słuchacze po premierze albumu „To Pimp A Butterfly" w 2015 r. To bodaj najbardziej wyrafinowana produkcja rapowa wszech czasów. Stanowiła hołd dla szeroko pojmowanej „czarnej" muzyki: jazzu, bluesa, soulu, funku. Swoisty manifest kultury czarnoskórych w Ameryce. Za muzycznie prostszą płytę „Damn." z zeszłego roku, którą promował singlem „Humble", zgarnął dwie nagrody Grammy i pierwszego w historii Pulitzera dla rapowej płyty.