Maja Ostaszewska mówi o filmie „Uwikłanie”

Maja Ostaszewska mówi o filmie „Uwikłanie”, stanie wojennym, rodzinie i festiwalu w Gdyni

Aktualizacja: 08.06.2011 04:22 Publikacja: 07.06.2011 14:42

Maja Ostaszewska w filmie „Uwikłanie”

Maja Ostaszewska w filmie „Uwikłanie”

Foto: Uważam Rze

Uwikłanie... brzmi dla pani bardziej niepokojąco czy groźnie?

Mam nadzieję, że dla widzów zabrzmi także intrygująco. Na tyle by przyciągnąć na film w reżyserii Jacka Bromskiego, który wszedł właśnie do kin.

Jak obeznany z prawem i świadomy zagrożenia człowiek wplątuje się w niebezpieczną grę?

Myślę, że największy problem z uwikłaniem polega na tym, że nie do końca mamy na nie wpływ. Według ustawień hellingerowskich, do których film nawiązuje, życie to ciąg często nieuświadamianych powiązań. Wyznaczają one nasze miejsce w rodzinie, grupie, społeczeństwie. Zarówno w relacjach prywatnych, międzyludzkich, jak i głębszych. Zależności łączą nas z wcześniejszymi pokoleniami, zdarzeniami historycznymi, a nawet politycznymi, pozornie odsuniętymi w czasie.

Prokurator Szacka, którą gra pani w filmie Bromskiego, nie jest świadoma tych zależności?

Kiedy bierze na warsztat kolejną sprawę, wydaje się jej ona w miarę klarowna, z nią samą niemająca nic wspólnego. Tymczasem z każdym krokiem coraz mocniej proces ją wikła, wplątuje.

Czytaj w tygodniku "Uważam Rze" oraz na uwazamrze.pl

Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace
Kultura
Ile czytamy i jak to robimy? Młodzi więcej, ale wciąż chętnie na papierze