„Hair” – bunt i miłość wciąż aktualne

Wspa­nia­ła mu­zy­ka, sza­lo­na cho­re­ogra­fia i po­nad­cza­so­we prze­sła­nie – to wszyst­ko znaj­dzie­my w mu­si­ca­lu „Ha­ir". 9 lu­te­go je­go wro­cław­ska wer­sja w Sa­li Kongresowej

Publikacja: 27.01.2012 07:42

Wrocławski „Hair” robi wrażenie także od strony plastycznej

Wrocławski „Hair” robi wrażenie także od strony plastycznej

Foto: Krzysztof Wiktor/Teatr Muzyczny CAPITOL

Czy opo­wieść o gru­pie hip­pi­sów, mło­dzień­czym bun­cie, sprze­ci­wie wo­bec woj­ny w Wiet­na­mie i po­li­ty­ków, wol­no­ści i mi­ło­ści nie stra­ci­ła dziś na ak­tu­al­no­ści?

– Ab­so­lut­nie nie, wy­star­czy otwo­rzyć ga­ze­ty i prze­czy­tać choć­by o ma­ni­fe­sta­cjach prze­ciw­ni­ków ACTA. Bunt mło­dych lu­dzi prze­ciw­ko sys­te­mo­wi na­dal jest ak­tu­al­ny i waż­ny. Wte­dy sym­bo­lem zła by­ła mię­dzy in­ny­mi woj­na w Wiet­na­mie, dziś są to wiel­kie kor­po­ra­cje czy in­sty­tu­cje po­li­tycz­ne – mó­wi re­ży­ser spek­ta­klu przy­go­to­wa­ne­go we wro­cław­skim te­atrze Ca­pi­tol Kon­rad Imie­la. – A to, że za po­mo­cą mi­ło­ści mu­si­my wal­czyć z nie­na­wi­ścią i złem, jest prze­sła­niem uni­wer­sal­nym. Trze­ba przy­po­mi­nać też, że nie wol­no nam re­zy­gno­wać z na­szych ma­rzeń i ide­ałów.

Re­ży­ser na si­łę nie uwspół­cze­śniał spek­ta­klu, bo słusz­nie twier­dzi, że je­go mu­zycz­na for­ma jest nie­ro­ze­rwal­nie zwią­za­na z cza­sem po­wsta­nia.

– Po­za tym świat dzie­ci kwia­tów wciąż jest atrak­cyj­ny wi­zu­al­nie i mu­zycz­nie, więc nie ma sen­su uno­wo­cze­śniać go na si­łę – do­da­je Imie­la.

Wro­cław­ski „Ha­ir" zbie­rał zna­ko­mi­te re­cen­zje, pod­kre­śla­no osza­ła­mia­ją­cą spraw­ność wy­ko­naw­ców, świe­żość i ener­gię bi­ją­cą ze sce­ny. W li­sto­pa­dzie 2010 r. w Sa­li Kon­gre­so­wej był na przed­sta­wie­niu kom­plet, a wy­ko­naw­cy kil­ka ra­zy bi­so­wa­li.

Sce­nicz­na pre­mie­ra mu­si­ca­lu Ge­ro­me'a Ra­gnie­go i Ja­me­sa Ra­do od­by­ła się w 1968 r. w Bilt­mo­re The­atre. Opo­wia­da­ją­cy o gru­pie hip­pi­sów „Ha­ir" miał  spo­ro kło­po­tów – wła­dze pró­bo­wa­ły za­blo­ko­wać pre­mie­ry w ko­lej­nych mia­stach ze wzglę­du na kon­tro­wer­syj­ne sce­ny, mię­dzy in­ny­mi pa­le­nie fla­gi ame­ry­kań­skiej, wszech­obec­ną na­gość i licz­ne od­wo­ła­nia do nar­ko­ty­ków, co przy­spa­rza­ło mu tyl­ko po­pu­lar­no­ści.

Ale praw­dzi­wą sła­wę mu­si­ca­lo­wi przy­nio­sła ekra­ni­za­cja Mi­lo­sa For­ma­na z 1979 r. Film zdo­był jed­ną no­mi­na­cję do Osca­ra i dwie do Zło­tych Glo­bów oraz od­da­nych fa­nów. Tak­że w Pol­sce.

– Wer­sję For­ma­na wi­dzia­łem kil­ka­na­ście ra­zy, to je­den z naj­waż­niej­szych dla mnie fil­mów. By­łem też na in­sce­ni­za­cji „Ha­ir" w gdyń­skim Te­atrze Mu­zycz­nym – mó­wi To­masz Ju­dyc­ki z Żo­li­bo­rza. – Na pew­no pój­dę do Sa­li Kongresowej na „Ha­ir". Świat jest dziś zu­peł­nie in­ny niż w la­tach 60. ubie­głe­go stu­le­cia, ale o pew­nych war­to­ściach nie mo­że­my za­po­mnieć. No i ta fan­ta­stycz­na mu­zy­ka.

Czy opo­wieść o gru­pie hip­pi­sów, mło­dzień­czym bun­cie, sprze­ci­wie wo­bec woj­ny w Wiet­na­mie i po­li­ty­ków, wol­no­ści i mi­ło­ści nie stra­ci­ła dziś na ak­tu­al­no­ści?

– Ab­so­lut­nie nie, wy­star­czy otwo­rzyć ga­ze­ty i prze­czy­tać choć­by o ma­ni­fe­sta­cjach prze­ciw­ni­ków ACTA. Bunt mło­dych lu­dzi prze­ciw­ko sys­te­mo­wi na­dal jest ak­tu­al­ny i waż­ny. Wte­dy sym­bo­lem zła by­ła mię­dzy in­ny­mi woj­na w Wiet­na­mie, dziś są to wiel­kie kor­po­ra­cje czy in­sty­tu­cje po­li­tycz­ne – mó­wi re­ży­ser spek­ta­klu przy­go­to­wa­ne­go we wro­cław­skim te­atrze Ca­pi­tol Kon­rad Imie­la. – A to, że za po­mo­cą mi­ło­ści mu­si­my wal­czyć z nie­na­wi­ścią i złem, jest prze­sła­niem uni­wer­sal­nym. Trze­ba przy­po­mi­nać też, że nie wol­no nam re­zy­gno­wać z na­szych ma­rzeń i ide­ałów.

Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: „Gladiator 2” – triumf czy porażka?
Kultura
Muzeum Narodowe w Poznaniu otwiera Studyjną Galerię Sztuki Starożytnej
Kultura
Dzieło włoskiego artysty sprzedane za 6 mln dolarów. To banan i taśma klejąca
Kultura
Startuje Festiwal Niewinni Czarodzieje: Na karuzeli życia
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kultura
„Pasja wg św. Marka” Pawła Mykietyna. Magdalena Cielecka zagra Poncjusza Piłata