Na początku czerwca prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski przekazał klucze do mieszkania na warszawskich Bielanach rodzinie Gradkov, która pochodzi z rosyjskiego Tomska na Syberii – są to potomkowie rodziny deportowanej z Kresów Wschodnich w głąb ZSRR.
W Warszawie osiedla się rocznie średnio dziesięć rodzin repatriantów. Otrzymują oni mieszkanie z miejskich zasobów oraz pieniądze na jego urządzenie i bieżące utrzymanie przez 24 miesiące.
W poprzednim roku osiedlonych zostało w Polsce 625 repatriantów. Tymczasem rząd PiS już w 2016 r. obiecywał, że rocznie powinno ich wracać do Polski około 1000. Nowelizacja ustawy o repatriacji została przyjęta dopiero pod koniec listopada 2017 r.
O ile wcześniej repatriacja prawie w całości była zdominowana przez samorządy, o tyle po 2017 r. główną rolę odgrywają ośrodki adaptacyjne prowadzone na zlecenie administracji rządowej. Tyle że obecnie są tylko dwa, w Pułtusku i Środzie Wielkopolskiej. Repatrianci mają zapewnione w nich zakwaterowanie, wyżywienie, kursy zawodowe i językowe, a także zajęcia adaptacyjne.
Liczba Polaków zarejestrowanych w bazie RODAK, a zatem osób, którym Polska przyrzekła możliwość repatriacji, ciągle się zwiększa. W 2019 r. było 4713 oczekujących. W poprzednim roku do konsulatów wpłynęło 1555 wniosków o wizę w celu repatriacji, a do MSWiA 2418.