Polska miesiącami zwlekała z wydaniem zgody na pełnienie pańskiej misji w Warszawie. To nie zdarzało się nawet wobec ambasadorów Korei Północnej, Chin czy Rosji. Rozumie pan powody wahania polskich władz?
Przede wszystkim chciałbym podkreślić, jak bardzo się cieszę, że uzyskałem agrément i mogłem złożyć listy uwierzytelniające prezydentowi Polski. To dla mnie prawdziwy zaszczyt, że mogę być ambasadorem w tym wspaniałym kraju. Polskę i Niemcy wiele łączy. Jako ważni partnerzy w centrum Unii mamy przed sobą pełną wyzwań agendę. Podchodzę do mojej misji tutaj z zapałem i cieszę się na współpracę.