20 lat temu, 3 października 1992 roku, w wieku 59 lat zmarł Marek Petrusewicz, pierwszy polski rekordzista świata w pływaniu. Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"
Lato 1939. Majątek Melechy na Nowogródczyźnie. Pięcioletni Marek pod nadzorem ojca i starszego brata Stanisława uczy się pływać w wijącej się jak wąż rzeczce Szczara. Szybko się jednak zniechęca. Bardziej od pływania interesują go żaby. Z zaciekawieniem śledzi, jak symetrycznie przebierają kończynami. Potem stara się je naśladować. Tak, wedle rodzinnej legendy, wyglądały początki sportowej kariery Marka Petrusewicza. Niemal całkowicie dziś zapomnianego pierwszego polskiego rekordzisty świata w pływaniu.
Piątka z Pafawagu
Wrzesień 1945 rok. Poniemiecka willa przy ulicy Jaworowej we Wrocławiu. Marek z rówieśnikami rekrutującymi się głównie z rodzin lwowskich repatriantów, bawi się w... wojnę. Jako uczeń szkoły powszechnej do nauki się nie przykłada. Na dodatek wagaruje. Z kolegami penetruje ruiny, poszukując militariów. Głuszy niewypałami ryby w Odrze. Matka nie potrafi sobie poradzić z krnąbrnym synem. Zdaje sobie sprawę, że w wychowaniu chłopca niezbędna jest męska ręka. Być może Marek skończyłby w poprawczaku, gdyby nie basen. Trafił tam w roku 1947. Na zajęcia do nowo powstałego klubu Zryw zgłosiło się kilkudziesięciu kandydatów na pływaków. Po kwartale zostali najwytrwalsi. Pośród nich piątka przyjaciół wyznających zasadę muszkieterów Dumasa: Jan Jasiewicz, Witold Bieszczanin, Ryszard Połomski, Józef Lewicki i Marek Petrusewicz. Dwa lata później sekcję przeniesiono do bogatszego Pafawagu.
Dwa łyki polityki
Mityngi pływackie stają się nieodłącznym atrybutem rozmaitych świąt partyjnych i państwowych. Startują w rocznicę Rewolucji Październikowej, 1 Maja, z okazji urodzin Bolesława Bieruta... Wzorem przodowników pracy socjalistycznej władza wymusza na nich składanie przyrzeczeń. Deklarują, o ile poprawią życiowe rekordy w ciągu sezonu. Podpisują apel tak zwanych intelektualistów protestujących przeciwko wojnie koreańskiej. Potępiają "rewizjonistyczne knowania pogrobowców krzyżaków kanclerza Konrada Adenauera". Nawołują do głosowania na listę Frontu Narodowego.
W latach 1949-1951 piątka z Pafawagu startowała wyłącznie w Polsce, ale nieuchronnie zbliżały się igrzyska w Helsinkach, więc postanowiono sprawdzić ich na arenie międzynarodowej. Wygrali w cuglach internacjonalistyczne zawody przyjaźni na terenie NRD i Czechosłowacji. Trafili do kadry narodowej. Do stolicy Finlandii pojechał jedynie Petrusewicz. Innych zmogły kontuzje, przeżywali akurat regres formy lub odkryto, że korespondują z rodziną spoza żelaznej kurtyny.