W czasach, gdy wyciekają informacje o podsłuchiwanych światowych przywódcach, panuje przekonanie o powszechnej inwigilacji. Polskie służby nie są jednak w stanie na dużą skalę kontrolować zwykłych obywateli.
Co mówi sąsiad
– Dobrze, że udało nam się spotkać, będzie pan mi mógł powiedzieć więcej niż przez telefon – zagajam do informatora, człowieka z przeszłością w jednostkach specjalnych.
– Widzi pan to okno – wskazuje drugą stronę hallu biurowca. – Tam może stać człowiek z mikrofonem kierunkowym i rejestrować każde nasze słowo. W dzisiejszych czasach nie ma pewnych metod ochrony przed podsłuchami – zastrzega.
Przekonał się o tym rzecznik PiS Adam Hofman. Po posiedzeniu Klubu PiS w Mielcu paparazzi nie tylko robili mu z ukrycia zdjęcia, ale również nagrywali każde jego słowo. – Po drugiej stronie drogi był zagajnik. Musieli się tam ukryć – opowiada uczestnik spotkania.
Zdaniem byłego wiceszefa jednej ze służb w tym wypadku nie zastosowano wyrafinowanych metod. – Na tej samej zasadzie można usłyszeć rozmowy, które odbywają się podczas imprezy na podwórku u sąsiada – stwierdza.