„To jest hit, wezwano mnie w charakterze świadka, ale nie poinformowano o tym, że rozprawa odbywa się przez Teamsy, więc siedzę teraz na korytarzu pod salą, w której jest sąd, i będę się łączył przez Teamsy" – o tym, jak wyglądało przesłuchanie napisał na Twitterze Jakub Kralka, redaktor naczelny portalu Bezprawnik.pl.
Były akcenty humorystyczne – Kralka podaje: „pani z biura podawczego krzyczała do mnie, że mam zeznawać ciszej, bo tu się pracuje".
Sądy cywilne polubiły rozprawy w trybie zdalnym i szeroko z tej możliwości korzystają – choć pandemia jest w odwrocie, zakażenia radykalnie spadły, kilka milionów osób jest zaszczepionych, a gospodarka, w tym handel, urzędy, branża rozrywkowa szeroko się otwiera. Dlaczego tak jest?
„Decyzję w przedmiocie przeprowadzenia rozprawy zdalnie podejmuje za każdym razem sąd, który rozpoznaje sprawę. Jest to działalność orzecznicza sądu, na którą minister sprawiedliwości w ramach zewnętrznego nadzoru administracyjnego nie ma wpływu" – informuje „Rzeczpospolitą" Ministerstwo Sprawiedliwości.
Świadek w pokoju
Jednak co jest wygodą dla sędziów, może być kłopotem dla świadków wezwanych na rozprawę za pomocą aplikacji MS Teams.