Są dwie najważniejsze wiadomości przed drugą turą, które nasuwają się po analizie szczegółów badania przed lokalami wyborczymi.
Po pierwsze, elektorat PiS jest dość zdyscyplinowany, a PO nie. W dodatku dotychczasowi wyborcy obozu władzy są o wiele bardziej skłonni przerzucić głosy na głównego rywala prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Również druga wiadomość powinna zaniepokoić sztab kandydata PO. W grupach, w których triumfował Paweł Kukiz i o które teraz stoczy się walka, czyli o młodych, uczniów i studentów oraz wśród osób, które nie głosowały w 2010 i 2011 r., lepiej wypadał kandydat PiS.
Duda ma wygodną pozycję do poszerzania elektoratu. Stanęło za nim bowiem niemal 81 proc. wyborców Jarosława Kaczyńskiego z drugiej tury wyborów prezydenckich w 2010 r. oraz 86 proc. wyborców PiS z 2011 r. Jeśli jego partyjna baza przerzucała na kogoś głosy, to na Kukiza. Komorowski w obu grupach był trzeci. Wskazało na niego niespełna 2 proc. wyborców Kaczyńskiego i nieco ponad 2 proc. wyborców PiS. Dla porównania, Duda przyciągnął aż 11 proc. wyborców Komorowskiego z 2010 r. i niemal 7 proc. zwolenników PO z ostatnich wyborów parlamentarnych. W obu tych grupach również drugim wyborem był Kukiz.
Elektoraty pozostałych ugrupowań parlamentarnych były dość łatwym łupem dla liderującej dwójki. Komorowski dobrze wypadł wśród wyborców SLD (przyciągnął 27 proc. byłych zwolenników lewicy), przegrywając z Magdaleną Ogórek (31 proc.). Ale Duda przyciągnął cztery razy więcej wyborców SLD (prawie 12 proc.) niż PiS w zeszłorocznych wyborach europejskich (3 proc.).