Debata przyciągnęła Polaków przed telewizory. Według szacunków pojedynek między prezydentem Bronisławem Komorowskim, a Andrzejem Dudą oglądało 10,8 mln osób.
W tym czasie Polacy nie tylko nie dzwonili, ale też nie brali kąpieli. – To był ciekawy pojedynek kandydatów na żywo. Wyborcy szukają informacji o kandydatach, nie tylko ci co głosowali na Pawła Kukiza, ale też ci co zostali w domach i nie głosowali w pierwszej turze – mówi „Rzeczpospolitej" dr Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Marcin Gruszka, rzecznik Play opublikował na Twitterze wykres na którym widać wyraźny spadek liczby połączeń telefonicznych w jego sieci. - Myśleliśmy, że awaria, ale okazało się, że to tylko debata prezydencka i Polacy przestali dzwonić - napisał.
Debata spowodowała, że Polacy zasiedli masowo zasiedli przed telewizorami, a kąpiel przełożyli na później. W Warszawie – jak wynika z informacji udostępnionej przez Jarosława Jóźwiaka, wiceprezydenta stolicy zużycie wody w niedzielę między godz. 20, a 21.30 spadło o ponad 2 tys. metrów sześciennych. Podobnie było w innych miastach. – U nas o milion litrów, co ciekawe przede wszystkim na osiedlach domków jednorodzinnych – mówi Miłosz Wika, rzecznik łódzkich wodociągów.
Zdaniem dr Flisa także czwartkowa debata będzie cieszyła się dużym zainteresowaniem. – Może nieco mniejszym niż ta niedzielna, bo to jednak dzień roboczy, a nie wiem czy zasięg obu telewizji jest porównywalny, ale na pewno wiele osób zasiądzie przed telewizorem by obejrzeć pojedynek – mówi politolog.