Jak czytamy w "Science" teoretycznie istnieje możliwość, by planeta krążyła wokół supermasywnej czarnej dziury, nie została przez nią wchłonięta i otrzymywała energię z tzw. promieniowania reliktowego (mikrofalowe promieniowanie tła, CMB), które jest pozostałością po wczesnych etapach ewolucji Wszechświata i okresie rekombinacji elektronów i protonów.
Badania nad możliwością istnienia życia na planecie krążącej wokół czarnej dziury zostały zainspirowane filmem "Interstellar", który opowiada o misji astronautów szukających warunków do życia na planetach krążących wokół gigantycznej czarnej dziury.
Astrofizyk Pavel Bakala z uniwersytetu w Opawie i jego koledzy postanowili przyjrzeć się termondynamice w takich potencjalnych światach. Aby na planecie pojawiło się życie, potrzebuje ona źródła energii (w przypadku Ziemi dostarcza jej Słońce) i ujścia niewykorzystanego ciepła (w przypadku Ziemi jest to zimna przestrzeń kosmiczna).
W przypadku planety krążącej wokół czarnej dziury sytuacja byłaby odwrotna - czarna dziura pełniąca rolę Słońca jest zimna, a przestrzeń kosmiczna jest źródłem ciepła. Czarna dziura sama w sobie jest idealnym ujściem dla nadmiaru ciepła - twierdzą badacze. Tymczasem źródłem energii może być właśnie CMB - słabe promieniowanie będące pozostałością po wczesnym etapie tworzenia się Wszechświata. Normalnie promieniowanie to jest za słabe, by być źródłem energii, ale ekstremalna grawitacja supermasywnej czarnej dziury sprawiłaby, że CMB dostarczałoby tyle energii ile gwiazda taka jak Słońce.
Aby było to jednak możliwe planeta musiałaby znajdować się bardzo blisko supermasywnej czarnej dziury. Czy nie zostałaby wówczas wchłonięta? Nie - pod warunkiem, że - jak czytamy w "The Astrophysical Journal" powierzchnia czarnej dziury obracałaby się z gigantyczną prędkością mniejszą o zaledwie jedną stumilionową procenta od prędkości światła.