– W 26 dni dookoła świata, pojazd Europejskiej Agencji Kosmicznej Jules Verne przycumował do międzynarodowej stacji kosmicznej – ogłosił Rob Navias z centrum kontroli lotów w Houston.
Noszący imię słynnego francuskiego pisarza pierwszy pojazd ATV (Automated Transfer Vehicle) na orbitę poleciał już 9 marca. Operacja automatycznego dokowania do stacji musiała jednak poczekać, aż odleci amerykański wahadłowiec.
Przez ten czas wykonano kilka próbnych manewrów dokowania. Dopiero wczoraj kontrola lotu dała ciężarówce zielone światło i po południu rozpoczęto operację podchodzenia do modułu Zviezda – części międzynarodowej stacji kosmicznej (ISS). Manewr dokowania zakończył się około godziny 17.00. Cała operacja „przebiegła podręcznikowo” – opisuje Europejska Agencja Kosmiczna (ESA)Bezzałogowy statek wyposażono w automatyczny, skomputeryzowany system dokowania. Wszystko może się odbyć bez ingerencji astronautów na stacji. Mają oni tylko do dyspozycji alarmowy „czerwony guzik” przerywający procedurę cumowania, gdy coś idzie nie tak.
System nawigacyjny na kosmicznej ciężarówce wykorzystuje m.in. lasery pozwalające na dokowanie z precyzją sięgającą dwóch centymetrów. Jest to rozwiązanie znacznie dokładniejsze niż systemy stosowane przez Rosjan i Amerykanów.
ATV ma 10,3 metra długości i 4,5 metra szerokości. Jego wymiary są zatem zbliżone do autobusu. 20-tonowy Jules Verne dostarczył na stację ok. pięciu ton zapasów – paliwa, wody, jedzenia i powietrza – oraz wyposażenie (m. in. ubrania) dla załogi. Do zapasów astronauci będą mogli sięgnąć dopiero dziś, po upewnieniu się, że wnętrze pojazdu jest bezpieczne.