W niedzielę Kościół obchodzi dzień modlitwy, postu i solidarności z misjonarzami. Co sprawia, że ludzie decydują się porzucić wygodne życie i pojechać w nieznane?
Powołanie przez Boga, które otrzymuje człowiek i świadomość, że się jest posłanym, aby nieść Dobrą Nowinę. Spotkanie z Bogiem daje wielką radość. Misjonarz pragnie dzielić się tą radością i pięknem spotkania z innymi. Myślę, że tutaj tkwi ten impuls, że ktoś decyduje się iść aż po „krańce ziemi". Radość Ewangelii – mówi papież Franciszek – jest źródłem zapału, entuzjazmu misyjnego i pójścia do drugiego człowieka, by podzielić się szczęściem, pomóc mu również dostąpić tej wielkiej radości, która płynie od Boga.
Wydaje się, że aby wyjechać ma misje trzeba być trochę szalonym.
Oczywiście, misjonarze to szaleńcy – szaleńcy Boży. Trzeba być szaleńcem, by opuścić rodzinny kraj, swoje strony rodzinne, kulturę, język, najbliższych i jechać w nieznane. Każdy misjonarz odznacza się cechą wielkiego ryzyka i zaufania Bogu. Całkowicie ufa i dlatego jest gotów na wyrzeczenia i trudności. Opiera się na zapewnieniu Jezusa: „Idźcie i nauczajcie, idźcie i czyńcie uczniami, a Ja jestem z wami aż do skończenia świata". Świadomość kontynuowania misji zbawczej Chrystusa i obecności Ducha Świętego, umacnia go.