Korespondencja ze Sderot: Zakończenie wojny w Strefie Gazy przełożone na później

Kilkuset zabitych w Strefie Gazy. Wojna wróciła tam we wtorek z zapomnianą już siłą. A w izraelskich miejscowościach, tuż przy granicy z Gazą, odżyły wspomnienia z 7 października 2023 r., gdy Hamas dokonał wielkiego zamachu terrorystycznego.

Publikacja: 18.03.2025 15:30

Mieszkańcy uciekający z Beit Hanun w północnej Strefie Gazy

Mieszkańcy uciekający z Beit Hanun w północnej Strefie Gazy

Foto: AFP

Od izraelskiego miasta Sderot do granicy Strefy jest kilka kilometrów i to raczej dwa niż dziewięć. Po drugiej stronie jest miasto Gaza i okoliczne palestyńskie miejscowości Dżabalija, Beit Hanun, Beit Lahija. W słoneczne wtorkowe przedpołudnie z izraelskiego pogranicznego miasta wojny nie było widać, ani nie było słychać jej odgłosów. 

Tylko czasem nad zielonymi polami pod Sderot zaszumiał przelatujący na niedużej wysokości dron. O podwyższonych środkach bezpieczeństwa raczej też można się było dowiedzieć z rozmów z mieszkańcami, a nie naocznie. Dopiero po paru godzinach na rogatkach miasta pojawił się punkt kontrolny policji.

Czytaj więcej

Izrael bombarduje Strefę Gazy. W ataku zginął były szef rządu, który już raz zginął?

Mieszkańcy Sderot zerwali się o drugiej w nocy, bo wtedy dotarły do nich informacje – lokalne władze je rozsyłają SMS-ami i przez komunikatory – że armia izraelska wznawia operację wojenną w Strefie Gazy. Dostali ją szybciej niż inni (rząd rozesłał ją zagranicznym dziennikarzom o trzeciej nad ranem), bo ze względu na odległość od strefy muszą wyjątkowo szybko zmierzać do schronów. Gdyby jacyś Palestyńczycy odpalili stamtąd rakietę, byłaby tu po kilkunastu sekundach. Takie odpalanie znane było w Sderot od lat, ale we wtorek panowała tu małomiasteczkowa cisza. Odwołano jednak zajęcia w szkołach i kursowanie pociągów, przypomniano, że pod gołym niebem nie powinny się gromadzić grupy większe niż dziesięcioosobowe.

Sderot było jednym z celów ataków Hamasu 7 października 2023 roku, terroryści pojawili się tu przebrani w izraelskie mundury, w środku miasta zaatakowali komisariat policji i cywilów w samochodach. 

Po 7 października 2023 r. Sderot to było miasto widmo. Dziś mieszka tam więcej osób niż przed atakiem Hamasu

O wydarzeniach tego najtragiczniejszego dnia w historii współczesnego Izraela opowiada tu gościom z zagranicy Gitit Butera z wydziału informacji tutejszego ratusza, odbywa się to w obiekcie zwanym Centrum Cyfrowe. To głęboki bunkier wyposażony w najpotrzebniejsze urządzenia – także w internet. Na wtorek rano już wcześniej zapowiedziana była wizyta w Sderot grupy dziennikarzy polskich, w tym z „Rzeczpospolitej”. Ale wydarzenia z ostatniej nocy zmieniły program wizyty na południu Izraela, a wspomnieniom Gitit Butery nadały szczególnie emocjonalnego charakteru. Wojna wraca, traumy ożywają. „W imieniu ofiar, tych, co sami nie mogą naświetlić prawdy”, opowiadała o okrucieństwie atakujących, o gwałtach i obcinanych genitaliach.

Po ataku Hamasu Sderot to było miasto widmo, zostało tu ledwie trzy tysiące osób z prawie 40 tysięcy, które mieszkały do 7 października 2023 roku. Znaczna większość wróciła jednak po pół roku. – Jeżeli bym tego nie zrobiła, to oznaczałoby zwycięstwo terrorystów – mówi Gitit Butera, która kilka miesięcy mieszkała w wynajętym przez rząd hotelu w Tel Awiwie. Jak dodaje, teraz w Sderot jest nawet dwa tysiące mieszkańców więcej niż przed wielkim atakiem, bo niektórzy wybrali je na miejsce zamieszkania z powodów patriotycznych.

Rząd Beniamina Netanjahu rozpoczęcie „ostrej akcji” w Strefie Gazy tłumaczy odrzuceniem przez Hamas wszelkich propozycji uwolnienia pozostałych izraelskich zakładników. Spośród porwanych 7 października 2023 roku nie wróciło jeszcze 59, są to sami mężczyźni, prawdopodobnie większość nie żyje. Rząd podkreślił też, że armia izraelska atakowała cele związane z Hamasem. 

Jak zwykle ucierpiała też palestyńska ludność cywilna. Rzecznik armii ppłk Nadaw Szoszani podczas konferencji prasowej dla polskich dziennikarzy nie chciał się wypowiadać na temat liczb dotyczących ofiar cywilnych. Mówił, że dane pochodzą od Hamasu, zalecał dziennikarzom ostrożność wobec ich cytowania. I zapewnił, że celem ataku byli liderzy Hamasu oraz infrastruktura militarna tej organizacji. 

Wtorkowe bombardowania to próba wywarcia nacisku na Hamas, by poważnie potraktował negocjacje o kolejnym zawieszeniu broni

Czy to jednorazowa akcja? Wątpi w to Seth J. Frantzmann, urodzony w USA i mieszkający w Izraelu analityk, autor książki „Wojna 7 października. Bitwa Izraela o bezpieczeństwo w Gazie”. – Operacja dostała kryptonim „Siła i miecz”. Armia nie nadaje kryptonimów jednorazowym operacjom, lecz trwającymi zdecydowanie dłużej niż jeden dzień – mówi „Rzeczpospolitej” Frantzmann. Nie chce spekulować, jak długa może być kolejna faza tej wojny. 

Rzecznik Szoszani zaś podkreślił, że to rząd zadecyduje o tym, jak długo potrwa operacja. A wojsko jest przygotowane na różne opcje, „na tyle, ile będzie trzeba”.

Frantzmann uważa, że wtorkowe bombardowania to próba wywarcia nacisku na Hamas, by poważnie potraktował negocjacje o kolejnym zawieszeniu broni. – Myślał, że w czasie ramadanu [muzułmańskiego miesiąca postu i refleksji] dostanie rozejm za darmo i jeszcze będzie się tym chwalił mieszkańcom Gazy – dodaje.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Izrael bombarduje Gazę. Powrót wojny czy tylko taktyczne uderzenie?

19 stycznia weszło w życie długo wyczekiwane zawieszenie broni, podczas którego wymieniano izraelskich zakładników na palestyńskich więźniów. Pierwsza faza miała trwać 42 dni, one już upłynęły, a szczegółów drugiej fazy nie uzgodniono. Zdaniem Izraela to wina Hamasu. Hamas jeszcze się próbował, poza plecami Izraelczyków i ku ich oburzeniu, dogadywać z Amerykanami. W piątek obiecywał uwolnienie zakładników, którzy poza izraelskim mają także amerykańskie obywatelstwo, licząc, że to wystarczy na przedłużenie rozejmu, co najmniej do zakończenia ramadanu (co nastąpi 29 marca). Pięciu uprowadzonych przez Hamas posiadaczy paszportu USA nie wróciło z Strefy Gazy, ale prawdopodobnie tylko jeden jeszcze żyje.

Rząd Izraela przyznał, że przygotowania do wtorkowego ataku zaczęły się w weekend. 

Od izraelskiego miasta Sderot do granicy Strefy jest kilka kilometrów i to raczej dwa niż dziewięć. Po drugiej stronie jest miasto Gaza i okoliczne palestyńskie miejscowości Dżabalija, Beit Hanun, Beit Lahija. W słoneczne wtorkowe przedpołudnie z izraelskiego pogranicznego miasta wojny nie było widać, ani nie było słychać jej odgłosów. 

Tylko czasem nad zielonymi polami pod Sderot zaszumiał przelatujący na niedużej wysokości dron. O podwyższonych środkach bezpieczeństwa raczej też można się było dowiedzieć z rozmów z mieszkańcami, a nie naocznie. Dopiero po paru godzinach na rogatkach miasta pojawił się punkt kontrolny policji.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna wraca do Strefy Gazy. Izrael znów bombarduje, co najmniej 404 ofiary
Konflikty zbrojne
Trump „ufa Putinowi”. Gen. Roman Polko: To naprawdę zatrważające
Konflikty zbrojne
Izrael bombarduje Strefę Gazy. W ataku zginął były szef rządu, który już raz zginął?
Konflikty zbrojne
W ramach porozumienia pokojowego USA mogą uznać anektowany Krym za rosyjski
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Konflikty zbrojne
USA wycofują się z organu do zbadania odpowiedzialności Rosji za inwazję na Ukrainę
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń