Dyskusja o potrzebie podwyższenia podatków nad Dnieprem trwała od miesięcy. Prezydent Wołodymyr Zełenski kilka dni temu podpisał ustawę, którą lokalne media już określiły mianem „historycznej”. Z nowego prawa podatkowego wynika, że na armię ukraińską będą się zrzucać wszyscy: zarówno pracownicy budowlani, jak i właściciele banków.
Ukraina: Wołodymyr Zełenski podnosi podatki. Każdy będzie musiał się zrzucać na armię
Osoby fizyczne dodatkowo (oprócz podatku dochodowego) zapłacą już nie 1,5 proc. lecz 5 proc. tzw. podatku wojennego. Dotyczy to też pracowników strefy Diia.City, ukraińskiej „doliny krzemowej”, która miała przyciągać nad Dniepr firmy IT ze względu właśnie na obniżone podatki. Nowy podatek nie dotknie wojskowych (nadal pozostanie im do zapłaty 1,5 proc. podatku wojennego).
Zmiany dotkną jednak dziesiątki tysięcy małych firm (przeważnie jednoosobowych), które będą musiały przekazać na potrzeby armii 10 proc. wysokości obowiązującego w kraju minimalnego wynagrodzenia, które obecnie wynosi 8 tys. hrywien (równowartość 800 złotych). Zmiany dotyczą też banków nad Dnieprem, które zapłacą 50 proc. od zysku (obecnie podatek wynosi 25 proc.), inne instytucje finansowe zapłacą 25 proc. podatku (obecnie 18 proc.).
Czytaj więcej
Ponad połowa Ukraińców już nie chce czekać na zwycięstwo w walce z rosyjskim najeźdźcą, uważa, że nadszedł czas na rozpoczęcie rokowań.
Podpisana przez Zełenskiego ustawa nie ominie też właścicieli stacji benzynowych (będą musieli płacić podatek z góry według narzuconych przez państwo stawek), ale też właścicieli kantorów, posiadaczy depozytów bankowych, gruntów i nieruchomości. Więcej zapłacą m.in. osoby wynajmujące mieszkania. Lista podmiotów, które będą musiały się zmierzyć z wyższymi podatkami, jest długa.