"The Observer": Ukraińskie siły specjalne działają w głębi Rosji

Członkowie tajnych sił specjalnych opowiedzieli publicznie o swoim istnieniu, aby pokazać Putinowi, jak łatwo jest przedostać się do Rosji.

Publikacja: 05.02.2023 18:22

Moskwa

Moskwa

Foto: AFP

amk

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 347

Dziennikarz "The Observer", weekendowego magazynu brytyjskiego dziennika "The Guardian", rozmawiali z trzema ukraińskimi dywersantami działającymi na terytorium Rosji. Są z ochotniczego batalionu „Braterstwo”. Formalnie niezależni od armii ukraińskiej, działają  ramię w ramię z siłami oficjalnymi.

Jeśli zdarzy się najgorsze, 23-letni Taras, 21-letni Władysław i ich dowódca, 39-letni Ołeksij, są świadomi, że ukraiński rząd zaprzeczy jakiejkolwiek wiedzy o nich.

Czytaj więcej

Biełgorod: Eksplozja w magazynie amunicji. Władze: To z gorąca. Ukraina kpi

Ich działania obejmują   niszczenie kluczowej infrastruktury wojskowej i zestrzeliwanie wrogich samolotów na terytorium Rosji, po porwania wysokich rangą urzędników Kremla.

Według ich relacji, na terenie Rosji zlikwidowali trzech obywateli tego państwa.

Członkowie batalionu "Braterstwo" zdają sobie sprawę, że Zachód boi się myśli, że zadają poważny cios Rosji na jej własnym terytorium. Europa prawdopodobnie boi się groźby Putina użycia broni nuklearnej w przypadku zagrożenia istnienia państwa.

- Okazuje się, że Rosjanie mogą wjechać na terytorium Ukrainy, a Ukraińcy nie mogą wjechać do Rosji-  mówi jeden z bojowników.

Członkowie tajnych sił specjalnych opowiedzieli publicznie o swoim istnieniu, aby pokazać Putinowi, jak łatwo jest im przedostać się do Rosji – wyjaśniają sami bohaterowie tekstu.

- Pokazaliśmy, że możemy wejść na terytorium Rosji i pokazać Rosjanom, że Ukraińcy mogą działać – mówią. - Po tym, jak Rosjanie dowiedzą się, że sabotażyści działają na ich terytorium, muszą przemieścić wielu żołnierzy, aby ich znaleźć. Jest to bardzo demoralizujące dla wroga.

Małe grupy zadaniowe, często składające się z czterech lub pięciu żołnierzy, ustalają bezpieczne trasy do Rosji, badając przemieszczanie się rosyjskich wojsk lub korzystając z rad tych, którzy przed wojną przemycali kontrabandę.

Dziełem dywersantów są m.in. eksplozje w magazynach amunicji w Biełgorodzie, schwytanie lub "eliminacja" wysokich rangą funkcjonariuszy FSB.

Pytani, czy ich rodziny wiedzą o ryzyku, jakie podejmują, Taras i Władysław ograniczają się do stwierdzenia, że ich rodziny wiedza tylko, że są w wojsku. Taras dodaje, że podejmowane przez nich operacje " są właściwie dwa razy bezpieczniejsze niż te wykonywane przez ukraińskie siły zbrojne".

- Wydaje się, że jest to bardzo niebezpieczna praca, ale bardzo poważnie się do niej przygotowujemy - zapewnia.

Znaczenie ich roli, mimo że zaprzeczają jej władze w Kijowie i nie podoba się zachodnim stolicom, jest dla nich jasne.

 - Czytelnicy z Zachodu mogą się po nas spodziewać, że wysadzimy Kreml w powietrze, ale jak dotąd tak nie jest – mówi Taras. - Moim zdaniem należy zacząć od małych zadań, a następnie przejść do bardziej złożonych. Mój przyjaciel ma takie powiedzenie: „Aby zniszczyć wrogą bazę wojskową, musisz najpierw wysadzić psią budę”.

Nie zawsze realizacja zadań idzie zgodnie z planem. W Boże Narodzenie czterech ich kolegów, 34-letni Jurij Horowec, 32-letni Maksym Mychajłow, 39-letni Taras Karpiuk i nowicjusz misji, 19-letni Bohdan Łagow, zginęło w rosyjskim obwodzie briańskim, graniczącym z  północno-wschodnią Ukrainą.

Powód ich śmierci pozostaje niejasny. Trzej starsi mężczyźni z grupy byli mistrzami pieszych wędrówek i weteranami tego rodzaju pracy, wcześniej działającymi na misjach rozpoznawczych m.in. w okupowanym rejonie Czarnobyla. Ich ciał nie odnaleziono.

Konflikty zbrojne
Doradca Putina: Niewykluczone, że w 2025 Ukraina przestanie istnieć
Konflikty zbrojne
Czy proizraelski Donald Trump doprowadzi do porażki Izraela?
Konflikty zbrojne
Korea Południowa chce repatriować północnokoreańskich żołnierzy schwytanych na Ukrainie
Konflikty zbrojne
Rosja ponownie nie uchroniła się przed ukraińskimi dronami. Zaatakowano kilka regionów
Konflikty zbrojne
Trump chyba jednak nie porzuci Ukrainy