Ekipy śledczych prowadzą szczegółowe oględziny oraz zabezpieczają wszystko, co może mieć znaczenie dla wyjaśnienia, jak doszło do zdarzenia.
Wszystko odbywa się pod nadzorem prokuratorów – na miejscu jest ich kilku, w tym z Mazowieckiego oraz Lubelskiego Wydziału do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji, a także z prokuratury regionalnej w Lublinie oraz z okręgowej w Zamościu.
Ściągnięto również potężne siły policyjne – rotacyjnie na terenie jest ok. 200 funkcjonariuszy, w tym z Centralnego Biura Śledczego Policji, Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego, a nawet Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji.
Czytaj więcej
Kilkadziesiąt godzin trwało ustalanie przez służby, co zdarzyło się w Przewodowie, a i tak są wątpliwości.
– Na miejscu są obecni policyjni eksperci z zakresu kryminalistyki, wyspecjalizowani w badaniu eksplozji. Zabezpieczają wszystko, co może mieć związek ze zdarzeniem – ślady i dowody, według takiej procedury, jaka jest stosowana przy śledztwach „powybuchowych” – mówi „Rzeczpospolitej” Mariusz Ciarka, rzecznik KGP. Jak informuje nas Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Krajowej, w zbieranie materiału dowodowego zostali włączeni również biegli z Wojskowego Instytutu Techniki Uzbrojenia w Zielonce, pirotechnicy oraz amerykańscy eksperci.