Ze względu na możliwe prześladowania nie chcę wymieniać nazwisk. Ale jestem przekonana, że białoruski naród do tego nie dopuści. Kazachstan zaś to kraj niepodległy i zadowolony z tego. Nie widać, by chciał stać się częścią rosyjskiego imperium.
Czy Ukraina udźwignie koszty tej wojny, czy wojna może doprowadzić do jej bankructwa?
No tak, wojna i rozwijająca się gospodarka to oksymoron. Dlatego tak ważne jest, że wraz z początkiem wojny Ukraina stała się częścią wolnego świata. Dzisiaj nie sami bronimy się w tej wojnie i z tego, co widzę, nie zostaniemy już sami. Wokół nas jest ogromna koalicja 60 państw. Otrzymujemy pomoc wojskową, ale przede wszystkim ogromne wsparcie finansowe i gospodarcze.
Z tego, co słyszę od polityków Zachodu, dopóki trwa wojna, pomoc nie zostanie przerwana. Ten właśnie wolny świat obiecał też, że po wojnie będziemy wspólnie odbudowywać nasz kraj.
Według pani jako ekonomistki, ile lat minie, nim Ukraina zostanie odbudowana?
Porównajmy to z powojennymi Niemcami, które odbudowywano przy pomocy planu Marshalla. Już po dziesięciu latach stali na własnych nogach i mieli naprawdę szybko rosnącą gospodarkę.
Ponieważ wolny świat jest obecnie znacznie silniejszy niż w 1945 roku, jestem przekonana, że Ukraina zostanie odbudowana szybciej niż Niemcy i będzie to jeden z najsilniejszych krajów europejskiego kontynentu.
Nie zapominajmy też o nieuchronnej, rosyjskiej kontrybucji wojennej. Już obecnie kilka krajów oświadczyło, że zablokowane z powodu sankcji rosyjskie aktywa zostaną przekazane na odbudowę Ukrainy. A to tylko pierwszy krok.
Wojna spadła na Ukrainę w czasie, gdy próbowała ona rozwiązać własne, znaczne problemy. Na przykład korupcję.
Załatwimy to po zwycięstwie.
Nie neguje pani, że problem istnieje.
Wszystkie postsowieckie kraje wymagają ogromnych, instytucjonalnych reform. Ukrainę też to czeka. Kraje działają w ramach systemów prawnych stworzonych tuż po rozpadzie Związku Sowieckiego, przez byłą komunistyczną nomenklaturę, która wtedy rządziła.
U nas pierwsza postsowiecka konstytucja była uchwalona w 1996 roku przez komunistów. A oni przywykli mieć pełnię władzy, a bogactwa kraju uważali za swoje. Z jednej strony więc konstytucja była ogromnym krokiem naprzód, bo potwierdzała naszą niepodległość. Ale w warstwie instytucjonalnej formowała władzę pozbawioną kontroli. Ta jurydyczna słabość doprowadziła do takich nieprzyjemnych następstw.
No i po zwycięstwie będziemy musieli szybciutko przyjąć nową, z bardzo jasno opisanym na przykład rozdziałem władz.
Na Ukrainie w 2024 roku powinny odbyć się wybory prezydenckie. Będzie pani w nich kandydowała?
Oj, u nas na czas wojny polityka umarła i nikt ani nie myśli, ani nie zajmuje się takimi rzeczami.