Szczepłek: Polska - Anglia. Czas na nową legendę

Anglia, Węgry, Albania, Andora i San Marino. Oto przeciwnicy reprezentacji Polski w eliminacjach mistrzostw świata w Katarze. Żeby awansować do finałów trzeba zająć pierwsze miejsce w grupie. Drugie daje szanse na baraże.

Aktualizacja: 08.12.2020 06:00 Publikacja: 07.12.2020 20:24

Szczepłek: Polska - Anglia. Czas na nową legendę

Foto: Fotorzepa/Andrzej Bogacz

Nawet średnio zorientowany kibic powie, że z Anglikami nie wygramy, więc możemy w najlepszym wypadku walczyć o drugie miejsce. Ten sam kibic wie również, że Węgrzy i Albańczycy grają na poziomie zbliżonym do naszego. 

Z Węgrami za kadencji Pawła Janasa w roku 2001 udało się nam pierwszy raz wygrać nawet na Nepstadionie w Budapeszcie. W grudniu przyszłego roku reprezentacja Polski będzie obchodzić setną rocznicę swojego pierwszego meczu. Odbył się właśnie w Budapeszcie, Węgrzy wygrali 1:0. Jest szansa na uczczenie takiego jubileuszu zwycięstwem. 

Albania przed czterema laty wzięła udział w finałach mistrzostw Europy, przegrała z Francją i Szwajcarią, pokonała Rumunię i zajęła trzecie miejsce w grupie. Przy całym szacunku dla piłkarzy z Andory i San Marino - pokonamy ich my, Węgrzy i Anglicy.

Pozostaje Anglia, czwarta drużyna mundialu w Rosji. Każdy kto ogląda Premier League widzi różnice z ekstraklasą. Tyle, że najlepsi polscy piłkarze nie grają w ekstraklasie, a o poziomie Premier League decydują w większym stopniu cudzoziemcy, niż Anglicy.

Z Anglią wygraliśmy tylko raz i to 47 lat temu, ale wydaje się, że lepiej mierzyć się z ogromną siłą fizyczną, ale w miarę przewidywalną, niż z technicznie grającymi Włochami, czy Holendrami, którzy ostatnio pokazali nam nasze miejsce.

Gdyby w roku 1973 polscy piłkarze i ich trener Kazimierz Górski uznali po losowaniu, że mając w grupie Anglię można oddać mecze walkowerem, nie mielibyśmy wydarzeń, które stanowiły zaczyn pod legendę. Anglia przegrała z nami w Chorzowie i nie pokonała nas na Wembley. Chociaż po losowaniu wtedy, podobnie jak i dziś, w Londynie kibice się cieszyli, że trafili do łatwej grupy. 

Polscy piłkarze w klubach angielskich nie odgrywają czołowych ról i nigdy im się tam nie powodziło. Ale też nigdy w Anglii nie było ich tak wielu.  Wszyscy będą chcieli pokazać, że nie są ubogimi krewnymi z Polski.

To są proste rachuby optymisty. Oczywiście nie będzie łatwo, ale jeśli chce się wziąć udział w mistrzostwach świata, to trzeba stworzyć własną legendę. Mecze z Anglią będą ku temu znakomitą okazją.

 

Nawet średnio zorientowany kibic powie, że z Anglikami nie wygramy, więc możemy w najlepszym wypadku walczyć o drugie miejsce. Ten sam kibic wie również, że Węgrzy i Albańczycy grają na poziomie zbliżonym do naszego. 

Z Węgrami za kadencji Pawła Janasa w roku 2001 udało się nam pierwszy raz wygrać nawet na Nepstadionie w Budapeszcie. W grudniu przyszłego roku reprezentacja Polski będzie obchodzić setną rocznicę swojego pierwszego meczu. Odbył się właśnie w Budapeszcie, Węgrzy wygrali 1:0. Jest szansa na uczczenie takiego jubileuszu zwycięstwem. 

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich