Chwalebne to rocznice, ale nawet w Galicji zapomniano, jak sam cesarz, Najjaśniejszy Pan Franciszek Józef, pod koniec XIX w., oglądając podczas wizyty w Krakowie słynny obraz Matejki, dziwować się raczył: „Jak to możliwe, aby te Prusy, tak dziś potężne i wielkie, przed którymi drży cała Europa, mogły w uprzednich wiekach oddać hołd Polsce i wobec króla polskiego klęczeć przy wszystkich?”.
Hołdy pruskie i pasowanie na rycerza pierwszego Żyda Michela Ezofowicza
Rzeczywiście pierwszy hołd, który 10 kwietnia 1525 roku złożył królowi Zygmuntowi Staremu Albrecht von Hohenzollern (zresztą w połowie Polak, bo syn Zofii Jagiellonki), był dowodem potęgi, ale następne niekoniecznie. Ostatni hołd złożył Władysławowi IV władający w Królewcu książę Fryderyk Wilhelm. Król Jan Kazimierz był już na tyle osłabiony najazdami, że uwolnił Prusy od zależności lennej, pogodził się z zaciśnięciem obręczy władztwa Hohenzollernów wokół ujścia Wisły, otwierając przez to drogę utworzeniu Królestwa Pruskiego, a potem Rzeszy Niemieckiej.
Czytaj więcej
Co zostanie po tysięcznej rocznicy koronacji Bolesława Chrobrego? Kolejna zmarnowana szansa. I po...
Tego samego dnia na tym samym rynku krakowskim król Zygmunt Stary podnosi do szlachectwa i pasuje na rycerza Michela Ezofowicza wyznania mojżeszowego. Jego brat, podskarbi litewski Jan Abraham, po drodze do nobilitacji przyjął prawosławie, bowiem jedyna dla Żydów droga do szlachectwa prowadziła przez obowiązkowy chrzest; Michel był pierwszym Żydem uszlachconym bez zmiany religii. Przypadek to czy zapoczątkowanie wyprzedzających swój czas stosunków między dwoma narodami? Było tego jednak za wiele nawet jak na tolerancyjną Rzeczpospolitą Polsko-Litewską. Michel to jedyny taki przypadek. Szlachcic starozakonny? Kto to widział!
Topienie arian w Dunajcu
Trudno odnaleźć w kronikach jego dalsze losy. W zapomnianej już powieści Elizy Orzeszkowej „Meir Ezofowicz” jest on żydowskim mędrcem, autorem dzieł o tolerancji. Ale bardziej prawdopodobne jest, że próbował żyć jak szlachcic ku zgorszeniu „panów braci”. Zapewne zniechęcony wrócił do życia żydowskiego w roli kupca lub karczmarza. Być może jego potomek w połowie XIX wieku arendował karczmę w Lusławicach, gdzie przymuszono go do wywożenia i topienia w Dunajcu zwłok arian, bowiem proboszcz tamtejszy uznał, że heretyckie truchło na katolickim cmentarzu tak strasznie obraża najwyższego, że zesłał epidemię cholery na pokaranie kmiotków. Nie należy więc zbyt dokładnie oglądać dumnych rocznic, bo można się dowiedzieć o sprawach, których lepiej nie znać.