Pęka północny Atlantyk. Jeszcze niepewni, co się naprawdę stało, zaczynamy dostrzegać, że głęboki rów atlantycki zieje tam, gdzie dotąd znajdowało się NATO.
Można było podśmiewać się z Donalda Trumpa, gdy mianował antyszczepionkowca szefem resortu zdrowia i prezentera telewizyjnego oraz skandalistę seksualnego (dwa w jednym) szefem Pentagonu. Ale jest nie do śmiechu, gdy nazywa zbrodniarza wojennego „godnym zaufania” i przed rozpoczęciem negocjacji oddaje mu swoje atuty, reklamuje tyrana jako „pragnącego pokoju”, głosuje przeciw Europie razem z nim i jego satelitami. Jeśli Putin pragnie pokoju, niech zaprzestanie bombardowania ukraińskich miast, zabijania cywilów i porywania dzieci. Może jeszcze jesteśmy w jednym obozie z Ameryką, ale z czerwonymi czapeczkami z napisem MAGA – już na pewno nie!
Czy Ameryka jest jeszcze przywódcą wolnego świata?
Czym jest dla nas Ameryka? Kiedy mówimy (wciąż jeszcze…) „wolny świat”, to myślimy o Ameryce jako przywódcy. Wolność i demokracja narodziły się w Europie wieki wcześniej, niż rozkwitły w Ameryce, ale Europejczyk de Tocqueville najpiękniej i najtrafniej opisał przymioty rozwijającej się za oceanem demokracji i przewidująco ostrzegał przed jej słabościami.
To przecież prezydent USA Thomas Woodrow Wilson, wypowiadając wojnę Niemcom i Austro-Węgrom, uratował demokrację w Europie i w słynnych 14 punktach (13. domagał się niepodległej Polski) zaprojektował jej polityczny ład, choć w pełni wszedł on w życie dopiero po kolejnej wojnie. To właśnie Ameryka doprowadziła do upadku imperium sowieckiego, dzięki czemu demokracja w Polsce stała się w ogóle możliwa. I tak dalej…
Czytaj więcej
Donald Trump, zamiast być liderem wolnego świata, upokarza przywódcę walczącego o wolność narodu. To zachęci Putina do eskalacji wojny.