Estera Flieger: Dobry car i złe alkotubki. Kiedy Donald Tusk padnie ofiarą własnego sukcesu?

Polityka jest dziś spektaklem transmitowanym okrągłą dobę w portalach społecznościowych. Ale nawet najlepszy gag powtarzany setki razy przestaje w końcu śmieszyć.

Publikacja: 02.10.2024 09:57

Premier Donald Tusk

Premier Donald Tusk

Foto: Reuters/Mark Schiefelbein

Posiedzenie Rady Ministrów. Donald Tusk porusza problem alkotubek. Zapowiada, że wobec tych osób, które „nie wykazały się odpowiednią czujnością”, zostaną wyciągnięte konsekwencje personalne. Sprawa jest poważna i wymaga natychmiastowych działań. – Czesław, jeśli mogę cię prosić, pojedź do resortu i zajmij się tym – premier zwraca się do ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Czesław Siekierski wstaje od stołu. Kurtyna.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Czesław, załatw sprawę alkotubek, czyli populizm Donalda Tuska

Premier jest w mieście. Jak Donald Tusk stawia na baczność urzędników

Jeszcze kilka godzin wcześniej Donald Tusk cieszył się słonecznym porankiem i karmił wiewiórkę, czym pochwalił się na Instagramie, a tu znów ktoś nabałaganił i trzeba sprzątać. – Postawiłem na baczność wszystkich urzędników – premier zapowiedział, że do północy przygotowane zostanie rozporządzenie, na mocy którego alkoholowe saszetki znikną ze sklepów, podczas gdy w Ministerstwie Zdrowia rozpoczną się prace nad właściwą ustawą, aby problem już nigdy nie wrócił. Kilka godzin później producent sam wycofał się ze sprzedaży musów. 

Czytaj więcej

Powódź w Polsce. Jak Donald Tusk przejął narrację i pokazał sprawczość

Donald Tusk nie tylko wziął na siebie rolę rzecznika własnego rządu, kontrolując komunikację, co wyraźnie było widać podczas powodzi. Do miasta wrócił szeryf. I znów jest dobry car oraz źli bojarzy. To musi się podobać, skoro notowania premiera, co pokazują badania, idą w górę, a rząd jest dobrze oceniany za reakcję na powódź.

Alkotubki to powtórka z 2010 roku, gdy Donald Tusk bohatersko walczył z dopalaczami

Z drugiej strony istnieje ryzyko, że Donald Tusk padnie ofiarą własnego sukcesu: medialne rozwiązywanie następujących po sobie kryzysów może sprawić, że w końcu będzie ich tak wiele, że premier przestanie nadążać i część z nich zacznie ignorować, a to może być politycznie kosztowne. Dla przykładu, środowisko naukowe, które od kilku dni prosi Donalda Tuska o interwencję w sprawie kluczowego dla badań nad sztuczną inteligencją ośrodka IDEAS NCBR, może czuć się ignorowane, a problem złych decyzji ministrów Dariusza Wieczorka i Macieja Gduli narasta.

Zdarzają się inne potknięcia: po tym, jak na jednym z posiedzeń sztabu kryzysowego we Wrocławiu, zapowiadając walkę z bobrami, premier za mocno wszedł w rolę, kilka dni później musiał się wycofać, bo okazało się, że zawiódł go słuch społeczny.

Czytaj więcej

Alkotubki podpaliły internet. Hołownia: To zło w czystej postaci

Premier w charakterystyczny sposób priorytetyzuje problemy, które osobiście w świetle kamer rozwiązuje. Skojarzenia z 2010 rokiem i walką z dopalaczami są jak najbardziej na miejscu. Problem alkotubek, przypominających do złudzenia te z owocowym musem dla dzieci, bez wątpienia jest bardzo poważny, ale Michał Wróblewski z Wirtualnej Polski odnotował, że interpelację w tej sprawie już kilka tygodni temu złożył Jan Warzecha z PiS, a nowy produkt opisała „Gazeta Wyborcza”.

Być może osobista marka premiera jest skutecznie budowana, ale co z państwem? „Donald Tusk się wściekł” nie sprawdzi się jako filozofia rządzenia w obliczu systemowych problemów. Powstają więc pytania: na ile kryzysy da się wyprzedzić? Kiedy to reakcja, a kiedy to już panika? Rząd działa akcyjnie, ale czy w sposób przemyślany? Ktoś jeszcze nad tym wszystkim panuje? Jaki obraz urzędnika i państwa wyłania się ze słów Donalda Tuska? W jaki sposób dobrane są kadry? Kto właściwie sobie nie radzi: urzędnicy czy ich zwierzchnicy, a może sam szef rządu? Jaki wpływ na atmosferę w koalicji rządzącej i zaufanie pomiędzy poszczególnymi członkami rządu ma przyjęty przez premiera styl zarządzania?

Polityka to spektakl

Poszukiwanie rozwiązania realnego problemu łatwo można obrócić w groteskę. A i powagi samemu państwu to nie przydaje. Albo Donald Tusk, który znowu się wściekł, jest najbardziej wkurzoną osobą w kraju, albo powtarzające tę frazę media uprawiają pastisz. Wszak polityka jest dziś spektaklem transmitowanym okrągłą dobę w portalach społecznościowych. Ale nawet najlepszy gag powtarzany setki razy przestaje w końcu śmieszyć.

Posiedzenie Rady Ministrów. Donald Tusk porusza problem alkotubek. Zapowiada, że wobec tych osób, które „nie wykazały się odpowiednią czujnością”, zostaną wyciągnięte konsekwencje personalne. Sprawa jest poważna i wymaga natychmiastowych działań. – Czesław, jeśli mogę cię prosić, pojedź do resortu i zajmij się tym – premier zwraca się do ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Czesław Siekierski wstaje od stołu. Kurtyna.

Premier jest w mieście. Jak Donald Tusk stawia na baczność urzędników

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czesław, załatw sprawę alkotubek, czyli populizm Donalda Tuska
Materiał Promocyjny
Sieci, czyli wąskie gardło transformacji energetycznej
Komentarze
Anna Słojewska: Jak przekonać USA, by Izrael nie odciągnął ich uwagi od Ukrainy
Komentarze
Dąbrowska: Gdzie jest prezydent Polski, czyli tęsknota za Angelą Merkel
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Spór o prokuratora krajowego zagraża bezpieczeństwu państwa
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Ochrona zdrowia choruje. Zamykanie oddziałów w szpitalach zaszkodzi rządowi Tuska