Decyzja o budowie umocnień na liczącej 400 km granicy Polski z Rosją i Białorusią cieszy się nie tylko akceptacją społeczną - na co wskazuje sondaż SW Research, który publikujemy dziś w rp.pl — ale jest też po prostu potrzebna. Nie dlatego, że spodziewamy się, iż w najbliższym czasie padniemy ofiarą rosyjskiej agresji, lecz dlatego, że dziś nie możemy tego wykluczyć.
Donald Tusk słowami o „Tarczy Wschód” przywraca właściwe proporcje
Dziś wszystko wskazuje na to, że Zachód czekają długie lata, a może dekady, konfliktu z mającą imperialne zapędy Rosją - a Polska w tym konflikcie odgrywa rolę państwa frontowego. Si vis pacem, para bellum -„Jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny”. Dlatego planowi przedstawionemu przez Donalda Tuska trzeba przyklasnąć.
Ogłoszenie Narodowego Programu Odstraszania i Obrony jest też przywróceniem pewnym sprawom właściwych proporcji. W ostatnich kilkunastu dniach można było odnieść wrażenie, że to nie Rosja jest największym zagrożeniem dla Polski, a obecna opozycja. Kwintesencją tego był kontrowersyjny spot PO, którego bronią w zasadzie wyłącznie politycy tej partii. PiS można krytykować na wiele sposobów, ale zarzucanie tej partii prorosyjskości, czy używanie wobec niej słów, którymi kiedyś Leszek Moczulski rozszyfrował skrót PZPR, jest po prostu nieuzasadnione. Owszem, elementy polityki zagranicznej PiS, takie jak bardzo konfrontacyjna postawa wobec Unii Europejskiej czy Niemiec, mogły obiektywnie służyć Rosji. Ale nie oznacza to, że były w takim celu realizowane — chyba, że są na to twarde dowody, ale tych na razie nikt nie pokazał.
Czytaj więcej
"Czy Pani/Pana zdaniem pożary, do których w ostatnich dniach doszło w Polsce, mogą być wynikiem działań prowadzonych bądź inspirowanych przez rosyjski lub białoruski wywiad?" - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl.