Michał Szułdrzyński: W tych wyborach katolik nie będzie mógł głosować zgodnie ze swoim sumieniem

Szczyt antyimigranckiej kampanii PiS przypada akurat w obchodzony przez katolików Dzień Migranta i Uchodźcy. Stanowisko PiS jest tu sprzeczne z nauczaniem Kościoła. Podobnie jak stanowisko PO, Lewicy czy PSL w sprawie aborcji. Czy katolik ma więc na kogo głosować?

Aktualizacja: 24.09.2023 22:57 Publikacja: 24.09.2023 16:31

Kościół przypomina, że polityka to dobro wspólne

Kościół

Kościół przypomina, że polityka to dobro wspólne

Foto: AdobeStock

Lektura kościelnego vademecum wyborczego nastręcza katolikom znacznie więcej dylematów niż gotowych rozwiązań. Bo choć podkreśla ono, że udział w wyborach jest obowiązkiem sumienia, to warunki stawiane temu wyborowi, szczególnie jeśli się potraktuje je serio, sprawiają, że – w mej ocenie – katolik nie może z czystym sumieniem zagłosować za żadną z głównych partii.

Czytaj więcej

Tomasz Krzyżak: Biedny katolik stoi nad wyborczą urną

Kościół przypomina, że polityka to dobro wspólne. A zatem wszystkich, którzy traktują politykę jako narzędzie do osobistego wzbogacenia kosztem dobra wspólnego, powinno się wykluczyć z grona osób, na które można oddać głos. Nie brakowało w ostatnich ośmiu latach takich przypadków.

Czy katolikowi wolno głosować na partię, która zalegalizuje aborcję?

Najpoważniejsze wątpliwości rodzą się po analizie „nienegocjowalnych” wartości. Katolik ma się opowiadać „bezwarunkowo po stronie prawa do życia od poczęcia do naturalnego kresu”, co może wykluczać oddanie głosu, na kandydata, który chciałby liberalizacji ustaw aborcyjnych (a więc Lewicy czy Koalicji Obywatelskiej), a nawet powrotu do sławetnego kompromisu (PSL). Wyklucza również małżeństwo osób tej samej płci – wbrew wielu komentarzom nie chodzi tu o „związki partnerskie”. To jednak dla katolika oznaczałoby wykluczenie partii, które opowiadają się za takimi małżeństwami. Oba te punkty dotyczą głównie opozycji.

Jeśli do vademecum dołożymy lipcowy dokument Episkopatu dotyczący migrantów i uchodźców, znów katolik ma poważny problem z oddaniem głosu na rządzących, ale też ksenofobiczną Konfederację

Kolejne uderzają jednak w PiS. Trzeci mówi o prymacie prawa rodziców do wychowywania dzieci, które kilkukrotnie próbował ograniczyć obóz rządzący za pomocą kolejnych ustaw lex Czarnek, wprowadzających prymat kuratora nad wolą rodziców (dlatego zawetował je prezydent Andrzej Duda).

Czy katolik może głosować na partię, która wzbudza nienawiść do migrantów i uchodźców?

Punkt o zagwarantowaniu wolności sumienia i religii jest problemem zarówno dla faworyzującej Kościół partii rządzącej, jak i antyklerykalnej części opozycji. Największym problemem dla PiS jest jednak przypomnienie o zaangażowaniu „na rzecz wewnętrznego i zewnętrznego pokoju”. Zjednoczona Prawica od ośmiu lat zaostrza konflikt wewnętrzny, napuszczając jedne grupy na drugie. Ostatnie dni to bezprzykładny pokaz organizowania hejtu pod adresem reżyserki filmu „Zielona Granica” i wszystkich, którzy nie chcą się zapisać do chóru krytyków tego obrazu – łącznie z najpoważniejszymi wyzwiskami, jak wyłączanie ze wspólnoty narodowej czy oskarżanie o zdradę i nazywanie widzów filmu świniami.

Czytaj więcej

Białystok: Incydent podczas seansu "Zielonej Granicy". Na sali kinowej Holland

Jeśli do vademecum dołożymy lipcowy dokument Episkopatu dotyczący migrantów i uchodźców, pokazujący obowiązki katolika w tej dziedzinie i piętnujący wykorzystywanie ksenofobii, budzenia lęku i niechęci do migrantów i uchodźców, znów katolik ma poważny problem z oddaniem głosu na rządzących, ale też ksenofobiczną Konfederację. Ironią losu jest fakt, że szczyt antyimigranckiej kampanii wypadł akurat w obchodzony w niedzielę 24 września w Kościele katolickim Dzień Migranta i Uchodźcy, na który papież Franciszek przygotował piękną modlitwę zawierającą słowa: „Wspieraj nas mocą Twego Ducha, abyśmy mogli okazać Twoją czułość każdemu migrantowi, którego stawiasz na naszej drodze i szerzyli w sercach i w każdym środowisku kulturę spotkania i troski.” W ostatnich dniach widzimy tego radykalne zaprzeczenie.

Jeśliby więc traktować poważnie nauczanie Kościoła, katolicy za trzy tygodnie nie powinni w ogóle iść do wyborów albo oddać głos nieważny.

Lektura kościelnego vademecum wyborczego nastręcza katolikom znacznie więcej dylematów niż gotowych rozwiązań. Bo choć podkreśla ono, że udział w wyborach jest obowiązkiem sumienia, to warunki stawiane temu wyborowi, szczególnie jeśli się potraktuje je serio, sprawiają, że – w mej ocenie – katolik nie może z czystym sumieniem zagłosować za żadną z głównych partii.

Kościół przypomina, że polityka to dobro wspólne. A zatem wszystkich, którzy traktują politykę jako narzędzie do osobistego wzbogacenia kosztem dobra wspólnego, powinno się wykluczyć z grona osób, na które można oddać głos. Nie brakowało w ostatnich ośmiu latach takich przypadków.

Pozostało 84% artykułu
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki. Niby nie PiS, ale PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trzaskowski i Nawrocki to tak naprawdę awatary Tuska i Kaczyńskiego
Komentarze
Michał Kolanko: Trzaskowski wygrywa z Sikorskim. Ale dla prezydenta Warszawy łatwo już było
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czy prawybory w KO umocniły Rafała Trzaskowskiego?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Estera Flieger: Kampania wyborcza nie będzie o bezpieczeństwie