Jędrzej Bielecki: Rumunia zawstydza Polskę. Przejmie rolę najważniejszego sojusznika Ukrainy?

Wbrew decyzji Brukseli polski rząd utrzymuje embargo na import ukraińskiego zboża, bo nie potrafi zabezpieczyć jego tranzytu. Bukareszt nie ma z tym problemu.

Publikacja: 18.09.2023 16:13

Przez port w Konstancy przechodzi teraz droga życia dla ukraińskiej gospodarki

Port w Konstancy

Przez port w Konstancy przechodzi teraz droga życia dla ukraińskiej gospodarki

Foto: AdobeStock

Przez Konstancę przechodzi teraz droga życia dla ukraińskiej gospodarki. Od początku roku przeładowano przez czarnomorski port tyle zboża z Ukrainy, co przez cały zeszły rok. Premier Marcel Ciolacu zapowiedział, że w ciągu dwóch miesięcy potencjał przeładunku zostanie podwojony  do 4 mln ton miesięcznie. Ukraińscy rolnicy, którzy mają do sprzedaży za granicę w tym roku 40 mln ton ziarna, będą mogli wówczas wysłać tą drogą w świat zasadniczą część swoich plonów. 

Waszyngton nie wie, czy może dalej liczyć na Polskę

Za tymi planami stoi niezwykły wysiłek rumuńskiego państwa. Trzeba przecież przysposobić kanał łączący Konstancę z Dunajem tak, aby barki z ukraińskim towarem mogły kursować okrągłą dobę. Ale zboże jest też przewożone koleją i ciężarówkami. 

Czytaj więcej

Import zboża z Ukrainy znów podzielił Unię

Rumuńskie władze, które inaczej niż polskie potrafią obracać się w Brukseli, uzyskały na to dotacje z Unii. Ale staraniom Bukaresztu kibicuje też Waszyngton. Powoli szuka alternatywnego sojusznika dla Ukrainy, bo nie jest pewny, do jakiego stopnia może liczyć na Polskę. Ukraińskie państwo poza kroplówką dotacji z Unii i USA opiera przecież swoje dochody na eksporcie, z którego lwią częścią stanowi sprzedaż żywności. Trudno więc uciec od myśli, że rząd PiS przedkłada interes wyborczy nad strategiczne potrzeby walczącego z rosyjską inwazją państwa. 

Gdzie Amerykanie rozbudują bazy wojskowe

Sygnałem zmiany nastawienia Waszyngtonu jest decyzja o ulokowaniu przez Lockheed Martin ośrodka szkolenia ukraińskich pilotów F-16 właśnie w Rumunii. Czy i do jakiego stopni pójdzie za tym rozbudowa amerykańskich baz wojskowych właśnie w tym kraju, a nie w Polsce, jeszcze nie wiadomo.

Od afery wizowej po porażkę flagowych projektów PiS, jak elektryczne auto Izera – przykładów niedomagania władz nad Wisłą jest wiele

Różnice między Bukaresztem a Warszawą nie sprowadzają się jednak tylko do odmiennej polityki, coraz bardziej prowokuje pytanie o siłę państwa. Od afery wizowej po porażkę flagowych projektów PiS, jak elektryczne auto Izera  przykładów niedomagania władz nad Wisłą jest wiele. Zapewnienie kontroli i sprawnego tranzytu ukraińskiego zboża zdaje się być tego kolejnym dowodem. To, co jakoś są w stanie zrobić rumuńskie władze, wykracza poza możliwości polskich. 

Zamiast dogonić Niemców, zostaniemy przegonieni przez Rumunię?

Rumunia przez lata grała w innej lidze gospodarczej niż Polska. Pogrążona w korupcji, nie mogła uporać się z dziedzictwem brutalnej dyktatury Nicolae Caucescu. W 2007 r. została przyjęta do Unii mimo wątpliwości Komisji Europejskiej, czy jest na to gotowa. Do dziś, w szczególności z powodu oporu Austrii, kraj nie przystąpił do porozumienia o ruchu bezwizowy z Schengen. Od upadku komunizmu przeszło 4 mln Rumunów wyjechało za granicę, jedna piąta ludności kraju.

Jednak w ciągu ostatnich lat Bukareszt nadrobił wiele. Zdaniem MFW z 42 tys. dol. na mieszkańca poziom życia w Rumunii już niewiele odbiega od tego w Polsce (45 tys. dol). O ile zaś nasza gospodarka w tym roku z trudem uniknie recesji, rumuńska rozwija się w przyzwoitym tempie 2,5 proc. Może się więc okazać, że zamiast dogonić Niemców, jak zapowiada Jarosław Kaczyński, zostaniemy przegonieni przez Rumunów. 

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Świat odrzuca demokrację i prawa człowieka. Co to oznacza dla Unii i Zachodu?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Słona cena sondażowych sukcesów Koalicji Obywatelskiej
Komentarze
PiS i PO wspólnie podważyły rolę Muzeum Auschwitz, uderzając w polską rację stanu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Musk, Zuckerberg i Netanjahu. Zwycięstwo Trumpa pogrąży nie tylko wokeizm
Komentarze
Bogusław Chrabota: Wołyń zaczynamy rozliczać